Przyłu, esceh, Gibbs - MISSIN' tekst piosenki (lyrics)
Przyłu
Gibbs [Mateusz Przybylski] Kłobuck, Polska 🇵🇱
[Przyłu, esceh, Gibbs - MISSIN' tekst piosenki lyrics]
Jej tu nie ma, a ja za nią missin' missin'
Co tak naprawdę się liczy?
Pytają ludzie na ulicy mnie
A jestem tylko gnojem, gnojem
I jak wszyscy mam nastroje
Tabletki? Gówno to pomoże
Na pewno nie pomoże twoim bliskim
Mówił Bartek, uściski
Siedziałem nad rzeczką u babci
Jadłem maczugi z długiej paczki
Dzisiaj rzeczka wyschła
Maczugi zmieniły recepturę
Albo nie wiem, coś mi nie smakuje
Jestem sentymentalnym chujem
Przyzwyczajam się do podłóg, łatwo
Łatwo się zakochuję
Czasem nie czuję, kiedy ranię, ranią wszyscy
Augustów 2k17, tak sercu bliski
Brakuję mi rodzinki, bo wciąż jadę z daleka
Mam parę domów
Choć kurwa nie synem miliardera
Gdy wracam tam na chwilę
To zawsze odwiedzam babcię
Wgapiam się w nią i słucham
Jej, bo sam widzę, że gaśnie
Patrzę i słucham, patrzę
Żeby zapamiętać w kadrze
Jasnym i przejrzystym, to jaka była naprawdę
A teraz tulę was najbardziej
Dziękuję, moje wsparcie
Wokół ocean wspomnień, płynę pod prąd
Przepłynąłem za dużo w życiu wrogich wód
Nie wiem
Gdzie odnajdę w końcu ten jeden port
Śpiew syren
Niech już nie ma wpływu na mój kurs
Pośród latarni morskich
Dryfuję w ciemnościach
A mój okręt zniknął, dawno temu we mgle
Symbolem wolności są właśnie te słowa
Za dużo już miejsc, w których zostało serce
Całe życie zero, uwierz nie po jedynce
Mój stary jest jak Venom
No bo wciąż zmienia pozycję
Całe życie z kobietą i
Ja mam zgrywać mężczyznę
Babcia mówi, że mam dobrym być
Dobrym synkiem
19 lat, ja haram na ten sam beton punch
W kielni mam coraz lepszy towar
Coraz więcej strat i nie jestem sam
A mi się wciąż śnisz syrenko
Miałem być twardym chujem
A sentymenty mnie męczą
Jestem brudny od syfu, w którym się znalazłem
Jestem dumny, bo mam co chciałem
To moje własne
Podejście do szczęścia jak magnes
Pociągnie mnie do piekła
W którym z pewnością Cię znajdę
Mam decyzje łatwopalne i mróz na klatce
SWD, SOTT swoich ludzi od zawsze
Jestem na kolędzie z bratem
Więc się raczę hashem
Nie ma kamer, to zbombiony teren jest zawsze
Mam decyzje łatwopalne i mróz na klatce
SWD, SOTT swoich ludzi od zawsze
Jestem na kolędzie z bratem
Więc się raczę hashem
Nie ma kamer, to zbombiony teren jest zawsze
Wokół ocean wspomnień, płynę pod prąd
Przepłynąłem za dużo w życiu wrogich wód
Nie wiem
Gdzie odnajdę w końcu ten jeden port
Śpiew syren
Niech już nie ma wpływu na mój kurs
Pośród latarni morskich
Dryfuję w ciemnościach
A mój okręt zniknął, dawno temu we mgle
Symbolem wolności są właśnie te słowa
Za dużo już miejsc, w których zostało serce