Raca - Bieguny moralności tekst piosenki (lyrics)
[Raca - Bieguny moralności tekst piosenki lyrics]
Kiedyś miała faceta, zostały po nim zdjęcia
Miała włosy blond, spięte w kok, twarz anioła
Gdy mówił
Że wie o zdradzie i szybko się pakował
Gdzie jest moralność kurwy
Gdzie zwykłe oddawanie?
Bo oddawała się, by zarobić na mieszkanie
Potem chciała zapomnieć o całym syfie
Brudzie
Jest jeden problem, bo nie zapomną ludzie
On spakował torby, a plotki są ulicą
Ulica mówi, że zniknął za granicą
A ulica lubi, kiedy krzyczą i szydzą
Krzyczeli jego pobyt tu był drogą donikąd
Ocean prawdy i gorzkie krople wiary
Brutalne fakty o nas samych, w nas samych
Magda wiedziała, interpunkcja kończy zdania
Ktoś postawił kropkę, nagle została sama
Tobie związek jest po to, by samotność bolała
Byś patrzyła w puste ściany
Liżąc godność po ścianach
Minął jakoś rok, dorobiła się mieszkania
Choć miała klientów co dzień
To w duszy była sama
O nim słuch zaginął, w sumie tak niemiło
Nigdy nie poznał jej ze swoją rodziną
Ona ciągle twierdziła, że kobiety są jak wino
Wino dojrzewa w piwnicy
Obok w kącie szczury gniją
Dalej trwał okres, gdy robiła z siebie towar
Potem szła tańczyć na rurze
By się trochę odstresować
Klientów miała bogatych, tak bywa
Dlatego już na zaś w sumie się zabezpieczyła
Kiedyś chciała wyjechać, gdy na nogi stanie
Nigdy tu nie wracać, to zwali pożegnaniem
Kiedyś zostawi prezent
Na taśmach ma testament
Na jej cały dom patrzyły oczy kamer