Raca, PeeRZet - Przedstawienie Czas Zacząć tekst piosenki (lyrics)

[Raca, PeeRZet - Przedstawienie Czas Zacząć tekst piosenki lyrics]

Kolejny liryczny manewr
Latam tu kotku do bitów
Zapalam ten galaktyczny panel jak
W spodku kosmitów
Dla aprobaty kumatych coś pod baty do chaty
Ike nagra cuty tu na tym
A ty puść to w zaświaty
Bum bidi bum, check it, bauauau, spierdalaj
Tłum robi rąk rzekę by ten banał chał zalać
PeeRZet polish airlines, halo - mówi kapitan
Jarasz się albo wypierdalasz stąd jak Rokita
To nie ja nie kumam
Synu tylko ty nie kumasz synu
W tym wypadku nie mów bym nie mówił ci synu
Synu show must go on jak mówił Magic Johnson
Wiedzą to zgredzi z forsą i
W nas to siedzi mocno
Jak widzisz rap łączy choć wciąż nie do bólu
Zmienia może skumasz to jak skończysz
Szukać królów podziemia nie chcę propsów
Chcę by was rozkurwił tu ściany
Chłopców co dla hajsu wystąpią nawet
W tańcu z Pudzianem

To Raca, PeeRZet kozackie vis a vis
Od klubu do klubu
Od baru do baru, kto rozkręci parkiet?
To Raca, PeeRZet kozackie vis a vis
Od klubu do klubu
Od baru do baru, kto rozkręci parkiet?

Styl jest luźny, wersy co najmniej fajne
Abyś gdy wchodząc w klub
Stwierdził miałem pannę
Czas jest przeszły, marzenia przeszły w plany
Znów piszemy pamiętnik, my sami o nas samych
Pytasz jak się czuję, jak Che Guevara luz mam
Nawet będąc chujem można być na koszulkach
Odkurzamy klasykę, nadal gubisz sens
Dziś widzisz światła miasta tak
Jakby wrócił Esz
Piszę drugi tekst na kwadrans
Chce rap nagrać
To Raca, PeeRZet - literacka viagra
Pora nas poznać, pytasz co słychać
Styl się do mnie klei jak moher do Rydzyka
Wciąż tym oddycham, proszę o dwa piwa
Nie chcę O2 - mogę się dusić, muszę nagrywać
Kwestia wyborów, priorytety są ważne
Nie zmieniając branży zmienimy tą branżę
To wszystko

To Raca, PeeRZet kozackie vis a vis
Od klubu do klubu
Od baru do baru, kto rozkręci parkiet?
To Raca, PeeRZet kozackie vis a vis
Od klubu do klubu
Od baru do baru, kto rozkręci parkiet?

Znów się dopierdolą kapiszony
Szum ich marnych ocen słyszę w uszach lecąc
Swym zakatarzonym głosem
Osiągam cel fascynacji, nie mówię Boże prawie
Nie potrzebuję stu sytuacji jak Brożek Paweł
Coś nie tak z twoją psychiką
To twój pogrzeb play'a
Bo Przemek jak Poxipol ciągle dobrze skleja
Słuchaj kolo talenty się rodzą
By wyjść z cienia
Oni coś pierdolą i wiecznie
Wychodzą z założenia
Ja mam jedno założenie rymy
Tłuste pizgać trzeba
I nie dyskutować z kretynami jak Drzyzga Ewa
Nagraj coś może
Ja po plecach cię poklepię piczko
Ta płyta buduje grozę nawet
Lepiej niż Hitchcock składam to jak origami
Było już często zapomnij
Ja mam przez to honorowe obywatelstwo Japonii
Chciałem czegoś więcej i wiedz
Że kurwa mam to mój każdy luźny werset ma
Wyjebane na twoje siamto

To Raca, PeeRZet kozackie vis a vis
Od klubu do klubu
Od baru do baru, kto rozkręci parkiet?
To Raca, PeeRZet kozackie vis a vis
Od klubu do klubu
Od baru do baru, kto rozkręci parkiet?

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować