Rahim, Siwas, Puq - Chęć tekst piosenki (lyrics)
[Rahim, Siwas, Puq - Chęć tekst piosenki lyrics]
Płynąc po bicie jak po oceanie słów znów
Mieć marzenia, mieć cichą nadzieje w końcu
Znaleźć sposób, by wykarczować świat z osłów
Chce być kimś, ale jednocześnie sobą
Chce żyć, myśleć, chodzić z podniesioną głową
Chce wierzyć w to, że będzie ktoś obok
Gdy odejdę z pokorą w przekonaniu
Że coś swą osobą wniosłem
Nic się nie dzieje bez przyczyny
Tak jak nie ma grzesznika bez winy
Jak stado bez przewodnika błądzimy
Idąc nucimy swe grube rozkminy
Niektórzy hodują kwiatki inni rybki
A me hodowle to dyski
Gdzie z iskry poczynają się koty
A ja rozdaje je wszystkim, co do joty
Jednakże ten proces miał źródło
U podstaw gdzie tworzywem jest gówno
Owszem, Bóg nie podzielił po równo
Ludzi ale luzik wówczas byłoby nudno
Wszyscy kochamy marzeń bliskość
Chcemy, wiemy, że możemy wszystko
Uznając ten fakt za oczywistość
Myśli kreują naszą rzeczywistość
Chciałbym mieć ten świat u stóp i móc
Płynąc po bicie jak po oceanie słów znów
Mieć marzenia, mieć cichą nadzieje w końcu
Znaleźć sposób, by wykarczować świat z osłów
Chce być kimś, ale jednocześnie sobą
Chce żyć, myśleć, chodzić z podniesioną głową
Chce wierzyć w to, że będzie ktoś obok
Gdy odejdę z pokorą w przekonaniu
Że coś swą osobą wniosłem
Chciałbym być znany z tego
Że jestem wyluzowany
Że bez spiny umiem, przenosić góry money
Mieć, a nie gonić za nimi, jak pojebany
Nie bluźnić god damn it jak coś psuje plany
Ej na zmiany zawsze jest czas, ty go miej
Chodź zanim poczujesz ze masz delay
Ten prosty zamysł cały sklej
Bo chcieć to móc a moc twój sensej, kochany
Sam jednak napinam, jak nafurany
Neuronami transferuje terabajty danych
Teraz gonie pieniądz, a nie zbijam piany
Jest niedziela fuck, muszę zdążyć z terminami
Czasami myśli i czyny nie chodzą parami
Lecz to bynajmniej nie czyni nas hipokrytami
Czasami chce, ale muszę biec przez płotki
Tak między nami, to cel uświęca środki
Chciałbym mieć ten świat u stóp i móc
Płynąc po bicie jak po oceanie słów znów
Mieć marzenia, mieć cichą nadzieje w końcu
Znaleźć sposób, by wykarczować świat z osłów
Chce być kimś, ale jednocześnie sobą
Chce żyć, myśleć, chodzić z podniesioną głową
Chce wierzyć w to, że będzie ktoś obok
Gdy odejdę z pokorą w przekonaniu
Że coś swą osobą wniosłem
Żyć pełnią życia to takie proste
To ty palisz most za mostem
A na moście postęp
Tak dorosłem, chociaż w duszy dzieciak został
Wiesz nie zawsze to co chcesz, możesz dostać
Taka prosta filozofia kopie zbiorową mogiłę
Chce więc chciałbym
Usłyszeć cię przez chwile
Jak tłumaczysz swoją winę w ostatnią godzinę
By powiedzieć: "Chciałbym umieć
Być skurwysynem" nie ma lekko los zastawia
Życie w liczbę niepewną
By sedno zachowało serce
Chcesz tego na pewno
Ty dziś będziesz moją królewną, bo tego chce
Więc chciałbym byś zanuciła ze mną refren
Chciałbym mieć ten świat u stóp i móc
Płynąc po bicie jak po oceanie słów znów
Mieć marzenia, mieć cichą nadzieje w końcu
Znaleźć sposób, by wykarczować świat z osłów
Chce być kimś, ale jednocześnie sobą
Chce żyć, myśleć, chodzić z podniesioną głową
Chce wierzyć w to, że będzie ktoś obok
Gdy odejdę z pokorą w przekonaniu
Że coś swą osobą wniosłem