RR Brygada - Być sobą tekst piosenki (lyrics)

[RR Brygada - Być sobą tekst piosenki lyrics]

Miał dwadzieścia trzy lata wielki
Talent i plany
W dzień malował obrazy nocami miejskie ściany
W swoim mieście ze swych prac był znany

Chciał więcej a jego sztuka nie znała granic
Wyjechał do metropolii ruszył się z miejsca
Wziął pędzle, farby
Stelaż i szukał szczęścia

Znalazł pracę ale tak mała pensja
Nie zadowalała go jak reszty społeczeństwa
Wpadł w długi, nie minął czas długi
Nie miał na opłaty, farby nawet na szlugi

Jego kumpel kombinator jak cholera
Zaoferował pomoc dając mu pracę dilera
Nic się nie martw pieniędzy ci nie zabraknie
Zgodził się każdy by się zgodził
Kto jest na dnie



Miał obawy, wyrzuty że goni towar
Ścian już nie bombardował
Coraz rzadziej malował
Pewnej nocy sumienie ugryzło go w jego duszę
Tak nie będzie dłużej tylko sobą być muszę
Z puszek wysypał prochy wsypał je do farb

Tamtej nocy namalował dzieło znów
Sobą się stał
Być sobą przede wszystkim to prosta reguła
Ja jestem sobą robię swoje używając pióra
Ryy, maski
Sztuczne uśmiechy to domena kłamcy
Ci ludzie często bardziej próżni
Są niż narcyz

Pamiętaj nigdy nie obracaj się na pięcie
Od swojej rodziny i wszystkich bliskich
I zawsze umiej się wycofać
W odpowiednim momencie
Żeby być sobą przede wszystkim

Opowiedziałem wam już w życiu różne historie
I każdy z was miał na nie różne teorie
A ta historia tym razem będzie
Tym razem na faktach
Bo opowiedziała ją Cristiane i jej matka

Wychowywało ją osiedle betonowe
Gdzie miliony zakazów zaprzątało
Dzieciom głowę
W domu życie też nie było kolorowe
Więc w wieku trzynastu lat
Wpadła w towarzystwo nowe

Zlepek ludzi którzy dawno już sobą nie byli
W oczach trzynastolatki fajni bo z
Dnia na dzień żyli
Imponowały jej skręty, hasz, tablety
Zaliczała coraz wyższe levele niestety
Potem kwasy aż w końcu dała po kablach
Tak o to mała dziewczynka poczuła smak bagna

Najpierw kradła by mieć na
Towiec ale było mało
Dworzec tam zaczęła sprzedawać swe ciało
I kiedy kolejny odwyk gówno dał
A kolejny kumpel władował złoty strzał
Wyniosła się stamtąd z matką
Nie wróci na pewno

Wyszła z tego ale uwierz mi że ledwo
Spytasz gdzie tu morał ja
Ci powiem rusz głową
Nie patrzeć na innych przede
Wszystkim być sobą
Nie stoczysz się wtedy przez nikogo na dno
A ja zapraszam do lektury "My
Dzieci z dworca ZOO"

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować