SB Maffija, TomB, Solar, Białas - Rap Analytics.fm (Deys DISS) tekst piosenki (lyrics)

Mateusz Karaś

[SB Maffija, TomB, Solar, Białas - Rap Analytics.fm Deys DISS tekst piosenki lyrics]

Sram na twoje farmazony kurwo
Bo to ty się bronisz
Ty się zanim zaczniesz wozić
To opowiedz inne story
To o akcji z writerami jak
Ci wpadli z markerami
Do mieszkania za które płaci mama
A ty ściany podpierałaś zapłakana a świrował
Przed ziomkami, cwaniak
Że to zabawa nie pozwoliła
Ci odwaga powiedzieć nara
Gdzie kurwo wtedy miałaś jaja to twoje bragga
Od mamy po tym miałaś szlaban
W lodówce taga ci zostawili, super kumple
I kto posprząta ten bałagan tudzież burdel?
Jak w twojej bani przedstawiasz
To jak pojebany
W Warszawie Solar ci po głowie łaził
Nazywasz Kobika przyjacielem
Jesteś pewien ściero? Wrzucał nasz diss
Pisał "SB versus Geys 1: 0"
Chcesz mnie anulować? w hotelu cie anulowałem
Twoje zachowanie to jak odpowiadanie
Pytaniem na pytanie, dziwko

Na 10 rudych 11 kłamie, patrz jak zdzirę jem
Ile wen byś musiał ukraść żeby zjeść Maffije
Men nie wystarczy po nas majka dotknąć
By nam zabrać formę raz, że to nie Space Jam
A dwa ty jesteś supportem
Dlatego zamknij mordę
Chcesz być Quebą jak Young Thug Carterem
I jak on udowadniałeś, że nie jesteś gejem
Ale się przybiłeś i jesteś przybity
A twoja nowa płyta dla nas to jest imprimitiw
Po każdym melanżu tu masz helikopter
Nic dziwnego skoro preferujesz hel i mąkę
Lepiej weź się pochwal gdzie
Wpychałeś Heli mordę
(Ty, dawaj powiemy, że robił minetę Heli
On cały czas kłame

No w sumie tak, kto się do tego dokope?)
Zakładam chujnie z twojej strony #geyspl
Moje ziomki noszą dres, przez jedno S
Wybij sobie z głowy Deysik
Że dasz radę przejąć ten biznes
Nasze argumenty jak kamera z Tesco
Tego nie dźwigniesz
Widać, że moje wersy są hetero
Właśnie lecą na pizdę
Roast Mozila, Mesa, uuu
Otworzyliśmy sezon na lincze
Twoja brudna bandana to nie Juelz Santana
Żeby mieć ją na klip - prułeś suknie do rana

Ja robie od zawsze real talk
Robię to na prawdę dziwko
Nie muszę zaglądać ci w portfel by wiedzieć
Że cię nie stać na prawdę, dziwko
Chciałeś mnie wyłączyć, bo wiesz, że
Rozkurwiam, roztrojenie jaźni masz
Czyli to solówka
Co za pały w rurkach, zgubiła się kurwa wam
Na grafice jest jedynie dwójka
I tak pasje zaraz zmieni morda
Najpierw w kosza pograł stąd jego
Pierwszy idol - Denis Rodman
Potem c-walk, rolki, covery rockowe
W 4 wersach dziwko opisałem cala twoja drogę
On nie zrobi stage divingu
Bo nawija pod publikę się żali baba a chce
Kurwa zostać rozbójnikiem
My pod naciskiem jesteśmy tylko jak
Ludzie klikają lubię to
Rozpierdalasz mnie dwoma wersami? kurwo
Które to?
Dawno był już Gejsik do psychiatry wysyłany
Ale zawsze któraś osobowość miała inne plany
(Chodźmy na rolki! Nie
Chodźmy pograć w kosza!
Ej, mieliśmy isć do lekarza)
Tuż po naszym dissie dzwoniłeś do Lanka
Chciałeś ogłoszenia prowo i wspólnego kawałka
Teraz pewnie powiesz
Że go chciałeś sprawdzać
I tak jak myślałeś to osoba nie lojalna
Zwykła łajza i masz na niego haki
Których miałeś nie ujawniać
Ale wyboru ci nie pozostawił -
Tak powstanie nowa bajka

Prawdę mówisz jeszcze rzadziej synku niż
Grasz live on stage
Po chuj te baśnie piszesz? nie rozumiem
I don't understand teraz plączesz skrycie
Bo wyjebałem z gry cie
Ja odejdę jak lider nawet
Odchodząc jak Riedel
Mądra głowa, wiedziała by, że szkoda zdrowia
Daleko nie mam do Krakowa, chcesz profanować
Świętą trójce? myślisz
Że ci to na miękko ujdzie?
Dziś jest pochmurnie a poczekaj
Aż się lekko wkurwię
Bo na razie mnie żenujesz i to bardzo
Za to wlatujesz do krypty, moja krypto-fanko
Ej, to nie jest Star Wars
Ty nie jesteś gwiazdą
Jesteś w trakcie pisania książki?
(Jak się upić kroplą
Fejmu do nieprzytomności)
Cisnęliśmy go od geji to się przyznał dureń
Jak go dojedziemy
Że jest rudy to się przefarbuje?
Odbiłem każdy twój argument suko, home run
Już nic z siebie wykrztusisz
- nawet pijać Mucosolvan

Ha, ty cioto pogadam z Filipem
To cię wypierdoli z Rudejnacji
Jebany psie przypnę ci smycz do
Tuneli i wezmę cię na spacer na spacer do
Schroniska bezkarnie będziesz mógł
Się skarżyć psom, hipsterze
Ze Skarżyska jebana pizda
Masz specjalne soczewki na
Których wyświetla się
Porno z dziećmi a czemu są
W kolorze czerni? To nie Ivan i Delfin, po
Prostu byś się za
Bardzo uzewniętrznił gejsik, rest in war
To, że rozjebałem stół i
Za niego zapłaciłem, idioto
To chyba zachowałem
Się w porządku co, ty byś
Rozjebał i nie zapłacił? Kurwa
Jakie ciąganie ryjem po ziemi
Kurwa kłamco? Na tym melanżu
Było mi tylko wstyd
Tylko za to, że grasz przede
Mną support, szmato kurwa, jasne
Że zaprzeczam

To Ensona adres
No i chuj mnie z kim on mieszka
Nasłał matkę, odpuściłem
To jest jego wstyd i klęska
Ona nic nie zawiniła więc
Ty jesteś podła szmata
Bo dla twoich paru wersów o
Niej cała polska gada
Jak nazywasz frajerem a wariat nim nie jest
To ty się nim stajesz, tak właśnie się dzieje
I słuchasz się ludzi na których jest białko
To w chuj marnotrawstwo się patrzeć na Hele
Te dresy były ze mną, dlatego stali ze mną
Siedzą obok mnie bo Teoembe racje ma
Ty wpierdol
Jeśli to prawda z ta wigilią Prosto
Jak nie masz pewności to po co nawijasz
Skoro nieprawda to pysk se już odrąb
Tylko gdzie wtedy położysz makijaż
Miałem nawijać coś o twoich rymach
Ale po chuj mam rozmawiać o niczym
Gejsik piszesz korektorem je chyba
Ale już z siebie nie zrobisz dziewicy
Szacunek do kobiet, szacunek do kobiet?
Mówisz o szmatach co jebiesz je w piwni?
Czy twoja dupa ta brzydka i głupia
Która nie wiem po chuj włączasz
W ten beef kry ty kujesz mnie przez Aneczke
Że się ode mnie odsuwa
A ona już robi polowe roboty, bo marzy
Że będę ją ruchał

Ja nie wiem jak ty możesz znosić
To że robi ci boki na mieście bo
Moja diamenty na palcu boy dziecko
Mi nosi pod sercem, co?
Jest przy nadziei ty skurwysyny więc
Wiarę i miłość mam obok
A ty się przyznajesz, że cię przestrzelili
Gra zna cie na wylot, ty cioto
Prucie, srasz się do Blejka i
Mówisz o hajsie z rapu
Ale tu gubisz się w prawdzie
Bo chciałeś zajebać kamerę z
Tesco, ty Rockeffeler, co kupić nie łatwiej?
Ochroniarz cię wjebał w gablotę to
Się broniłeś: "to szofer był"
Lanek się chwalił naszymi hitami? Ty mówisz
Że puszkę pandory zbił
Deys przypadek nieuleczalny
Jego relatywizm poznawczy
Broni mu się zbliżyć do prawdy
On nieświadomie przekręca te fakty
Nie zna zasad, korzeni czy reguł
Dla niego rap to głuchy telefon

Wszystko co wyjdzie od niego jest inne od
Tego od czego to tu się zaczęło
Koszule czerwoną wybielił w różowa #lgbt
A niech w tęcze jedzie
Myśli, że mówi tu prawdę i kłamiąc #pzpr
Co za lewe dziecię i kradnie wersy Ripowi
Ja mam po trzy dwuznaczności
To mi wyszło na dobre
Jak tobie powoli już zło żyć broni

A ty wciąż bez dwójek, wyglądasz jak chomik
I w kółko to samo, aby ktoś cie poił
Zapadnięta klatka, drewniany domek flow i
Chciałby trzymać ham ster
Jebie się od tych trocin?
Internet to nie ludzie? no to co, to boty?
To czemu pierwszej dyszce z
Pejdza będziesz robił lody?
Twoje punche są jak nie chce
Się mi moczyć stopy
Tak głębokie, dla nich menisk to wysokie loty
Setki oczu ja mam znosić, ile to roboty?
Dla chcącego nic trudnego
Leszcz się roby boi
Nieraz grałem tu przed kaflem
Zobacz go na oczy
Już przykrywam twoją trumnę
Dla mnie to jest grobbing
Dzięki rodzicielce, że tam zabrakło jej floty
W Skarzysku kamiennej, człowiek się tam dwoi
Troi
Bym miał worek treningowy, zabobony, pomysł
Cię złożyli żeby lepsze mieć
W przyszłości w plony

Ofiaro, twoją zemstę w metaforze mam zawrzeć?
Jest jak dziwka co jara się
Że zostawiła kał pod napletkiem po gwałcie
To jakbym gotował ci mozg
I zjadał go tu w jednej z zup
A ty byś się po wszystkim jarał z piekła
Że po tym boli mnie brzuch
Lubisz dobry piercing, no to przebij to
Przebij to masz dziury w uszach
Trzeba było strzelić co? przebij to
Mi wystrzeli tu Dom Pérignon
Ty możesz strzelić foch
Wkurwiasz się jak Aneczka używa
Twoich Céline Dion
Za rok Deysik stąd zniknie i w
Ogóle szmaty mi nie żal
Z koncertami nie możesz wykluć się
Bo kto by na tym wysiedział?
Muszę ruchać tę kurwy
Choć omijam domy publiczne
Ty wystawiasz się tak ze muszą płacić
Ci byś dostał tę w pizdę

Ty cyniczny kłamczuszku
Dupie musisz płakać na pizdę
Bo nie robi jej się już mokro
Kiedy patrzy na taka pizdę
Rzucasz bandanę na japę no bo
Robisz z mordy se szmatę
A u mnie wszystko normalnie, fani nowi
Ziomki te same przepisuje ci pavulon
To jest mój nowy testament
Uznałem, że już nie wstaniesz z grobu
Dziękuj mi za uznanie
Na twoim grobie trucizno posadzimy se jabłoń
Bo królewna śnieżka dziwko to
To co cię zjadło
Ty i twoja ekipa tych krasnoludków siedmiu
To przytuleni wyglądają jakby byli we dwóch
Ty pleja, coś cie Dawid podsiadło
Punkt widzenia zmienia się od siedzenia
Na kutasie po gardło

Idioto, z twoją kurwa logiką
Mógłbym kurwa kupić drzwi, jak tam ma Enson
Czy jego matka i przyjść z tym
Paragonem za nie i powiedzieć
Że kopię we własne drzwi ty kurwa
Idioto, wrzucasz printscreen z rozmowy ze
Swoim producentem to co
Ja mam wrzucić screen rozmowy z
Solarem i Białasem, kurwa
Że jesteś pedałem i
Ciągnąłeś pałe? Jesteś kurwa
Pojebańcem jakimś, spierdalaj bo nie żyjesz

Mówisz: teraz parę słów a propos
Solara po czym nawijasz 3 4 o Lanku
Ty brak ci na mnie wersów, czy wiesz
Że on nigdy ci nie odpowie, obsrańcu
Ja się nie pierdole w tańcu #JohnTravolta
Będziesz rozpierdolony tak jak morda Fouxa
Niech sos nam odda
A hasełko dostałeś od niego za moją zgodą
I nie miał go nikt spoza mafii - poza tobą
Historia o prowo fajna, bałeś się
Że łykniesz haczyk
A nie chciałeś być w porządku
Musisz grać żeby być taki
Masz swój narko lot no i
Gitara panie Ritchie Valens
Twój organizm się przed tobą broni
Przez to wyłysiałeś
Oryginalny chciał być to się ubrał
Tak jak Lily Allen z rapu nie możesz wyżyć
Weź aneczke i sie wyżyj na niej
Klip białasa robił Eliot?
Sprawdź ósmą sekundę, ty zaraz wyjdzie
Że te dissy pisał Kobik z chuj wie kim
Jak tak kochasz te street weary
To weź wersy ubierz w rym
Bo piszesz yeah tak biało jakbyś
Chciał je wydać za mąż, wstyd

16 - kawałek słuchawkę - białasem
Pogadaliśmy - szydzić wylogował - Fouxa
(Foux jesteś wylogowany)
Pingpongista - chwytać gejem - bakterię
Problemy - maili
Rozkurwiacie - kłamce - kurwa
Ten akurat się zgadza

Rozkurwiamy kłamce no bo pod hotelem
To nawet nie widziałem ciebie Gejs
A jak on mnie widział to czemu nie
Podbił pogadać tylko później złapał za tel?
Myślał, że wyprostuje ze mną co
Se przejebał u reszty SB
Po chuj do mnie dzwonił, myślał
Że uczucie mu odwzajemnię?
Zakochałeś się we mnie? Trochę ci
Zaloty nie wyszły jebany frajerze
Taka prawda, nasz czarny PR jest
Twym najwierniejszym żołnierzem
To, że mówiłem
Że masz skillsy - to było prowo
Tomb pomylił z Popkiem
Chcesz być Quebą no to spoko
Że z Bobocoto wypłynął Queba
Farmazon następny
Do Nobocoto wpływa hajs, wypływają talenty
Sam chciałeś nagrywać tu zwrotkę do
Cierni - szwankuje ci pamięć?
Iluminato, przewidziałeś bootleg i
Nie przyjechałeś?

Ale mamy wstyd, mamy z tobą beef
Raperzy nie pytajcie więcej, proszę
"po co? z kim?
Niejeden chciał dla ciebie wysłac
Nam różowy tees a ty byś gadał że kolejny
Brend ci kopsnął gift dawid, Goliacie

Na internecie debile wciąż mówią
Że my ciągle tu przegrywamy te beefy?
Że nad nami wisi jakaś klątwa?
Kurwa ta klątwa nam wisi
Peerzet gdzie dziś jest? Ile
Zagrał koncertów po płycie?
Jaki ma hype? I ile ma z rapu jak
Porównasz to co tu było przed beefem?
Co jest z Laikiem? Nagrał 3 tracki od
Beefu i nawet na ślizgu zdechł
Enio nic nie nagrał
A jego matka na dziś ma większy fejm
Jak tak się kończy wygranie beefu to masz
Wygrałeś deys za rok już będziesz tak smutny
Jak typ z Planety ANM
Zakładasz soczewy, nie chcesz labeli
Jara cie Erip
Wrzuć se rodzinę Jetsonów na plery
Upada gwiazda na ziemię
Coś jakby chłopaku umierał tu szeryf
Zobacz jak pod naszym dissem jebany
Dzieciaku posypią się shery
To jest wisienka na torcie z
Okazji pogrzebu sobowtóra Queby
Chciałbyś mieć quebonafeedback
Tacy jak ty to nie VIPy, ale są na liście
Taka karierę to zrobiłeś w
Rok? śmieszna scena
Jak pokazywanie blizny, której nie ma
Iluminata w sukience
Twój autorytet to Tinky Winky
On myśli, że się zaprzyjaźniliśmy my z nim
Jak masz na nas jakieś haki
No to im wszystkim wyślij
I tak ich nie pokażesz, znowu wygraliśmy
A w użyciach trwa licytacja wytwórni
Która da więcej
Miesiąc później masz je w chuju
Bo już za wysoko jesteś
Stussy, sury, wszelkie marki
Jesteś przykry suko one nie wiedzą
Że istniejesz - dał ci je dystrybutor

Nie rzygasz nami tylko rzygasz tęczą
Pedale co to w ogóle za argument w
Beefie, co widziałeś w moich oczętach
Pedale? Tak, to co widziałeś to zażenowanie
Bo
Patrzyłem na ciebie, pedale chociaż musisz
Mieć szerokie pole widzenia
Kobiety mają szersze notabene
Jak dla mnie nie mogłeś patrzeć mi
W oczy jak was Białas wypierdalał
Bo patrzyłeś w ziemie a jedyny kto
Się sprzeciwił to jakaś dupa pozdro
Xena Wojownicza Księżniczko co to za ekipa
Że tylko dupa ma w niej jaja? Mieliście
Komunie w czarnobylu? Pierdolone sensacje XXI
Wieku i nie wtedy tylko dużo wcześniej
Się we mnie zakochałeś jak rzucałeś
Fallowupy w hate hate hate albo jak dawałeś
Mi propsy za diss na Laika
Kurwa nie zamierzamy
Z tobą dłużej rozmawiać
Bo żyjesz w jakiejś alternatywnej
Rzeczywistości, Awatarze wypierdalaj do
Matrixa, nara! Deys, ty cwelu

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować