SC, Rybi - Nieumiarkowanie tekst piosenki (lyrics)

[SC, Rybi - Nieumiarkowanie tekst piosenki lyrics]

Lubię żyć oszczędnie
Może to kwestia pochodzenia
I też myślę logicznie więc trochę
Znam się na cyferkach a więc z miejsca mam
Piękne wytłumaczenie dlaczego
Kiedy w sklepie jestem biorę
Większe opakowanie od czegoś
Nie no, wiesz to jest choćby litr, a nie pół
Kiedy pijemy to lepiej wygląda
Z czymś takim stół
Albo kiedy piwko chciałbym wypić
Wolę naraz kupić osiem
Po co potem miałbym znów
Do sklepu latać? Oszczędź proszę cię koleś
Po co w ogóle mam brać mniej?
Na pewno się nie zmarnuje w każdym razie
Nie martw się
No właśnie, także wezmę tyle i wypiję
Znając mnie będę chciał też po
Kolejne pewnie iść gdzieś
Wpierdalam fastfoody aż się nie


Mogę już ruszać
Chociaż to akurat oszczędne już nie
Jest - są minusy ale chuj z tym -
Ten konsumpcyjny tryb działania
Zajebiście mi pasuje, bo uwielbiam zaspokajać
Wszystkie potrzeby ciała - w
Sumie na tym polega
To nasze życie - nie wiem
Czemu niewielu dostrzega to
Ja widzę, ja czuję że niewiele więcej można
Także robię to co lubię - nie
Robisz tak to zrób choć raz

W kuchni radzę sobie zajebiście jeśli chodzi
Tam jedynie o to by zabrać
Z lodówki piwo lech
Premium czy może by tosty
Sobie do niego zrobić
Więc dzwonię telefonem do
Mej jadłodajni ulubionej
Oczywiście z dowozem jadam
Pizzę sześćdziesiątkę
Mięsną w miarę możliwości i
Najlepiej z ostrym sosem
To znaczy - zrozum to
Dobrze - sześćdziesiatkę zamawiam
Jak mam co najmniej osobę jedną głodną co
Pomoże mi z tym - ja sam
Nie mam szans - nie bądźmy groteskowi
Wpierdalam to
A żołądek po brzegi pełny się robi
Nie ma opcji bym wstawał
Co najmniej przez godzinę
Także mam browarów zapas przy kanapie
Tuż przy girze
Kiedy idę gdziekolwiek to jest
To jedynie kibel
Nie widzę przeszkód gdy wrócę
Żeby zagryźć tą pizzę
Jakimś chipsem, czy paczką, czy dwiema
Czy nawet potem zalać trzecią paczkę
Chipsów drugim czteropakiem
Picie, wpierdalanie, pełen pakiet, to mi daje
Poczucie komfortu
Łapiesz? Lubię nieumiarkowanie
Czuję się spełniony, kiedy mam pełny brzuch i
Chuj z piramidą Masłowa
Niepotrzebny wtedy bóg mi

Kiedy łapię pętle chcę więcej zawsze
A z pętlami jest jak z
Jaraniem więc częściej kaszlę
Oni mogą mówić mi "zostaw
To" ja pozdrawiam ich
Leję na zbiór tych opinii -
Ruszam i zostawiam dym
A najgorszy w tym wszystkim
Jest brak granic czystych
Więc w kolejce do nich stoją gibon, bongo
Butla i wiadro z fifki
Jebie mnie placek z haszem
Nie chcę czekać na fazę
Bo wiem że przez czas oczekiwania
Przyjmę z pięć blantów raczej
I nie mogę sobie tego odmówić nigdy
A potem nie mogę odmulić pizdy i
Najchętniej to bym odpulił wszystkich
Powoli zbliża się już pora realizatora
Gracza
Dwa mixy, trzy bitwy a się aurą pracy otacza
Mogę siedzieć tak cały dzień i mówisz
Że marnuję się w życiu
Nie wyciągniesz mnie na piwo bo
Nie znam w tym umiaru
Tak jak ty nie znasz umiaru w piciu
I moje life to nie high
I know, choć haj mam, you know
I tak, czasem hajsu brak i
Dziwne że pytasz czemu, bo wydaję go
Kwit leci na wszystko czym sie jaram
- eee - mam zajawkę
I nie dziwi mnie że czasem się dziwisz
Bo ja chcę co ja chcę
Więc zamknij grzecznie ryj
Bo życie toczy się pomału
A że tak a nie inaczej, cóż
To nie znam umiaru

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować