Sitek - Geny ulic tekst piosenki (lyrics)
[Sitek - Geny ulic tekst piosenki lyrics]
Ja chyba go nie mam
Wiesz kiedyś myślałem, że muszę to przeczekać
Nie mam dupy więc nie mam się dla kogo starać
Mam być lepszy? Kurwa w domu wciąż dramat
Miało być lepiej, nowe bloki jebać to
Wciąż się włóczę po starej dzielni przekaż to
Bananowiec będzie śmiał się kiedy cię sprzeda
A ja mogę tylko patrzeć jak spada w przepaść
Może tylko ja tak mam i w środku gnije
Boże daj mi siłę bym wierzył bo zwątpiłem
Prawda boli szczerze dziś już
Nie chciałbym jej odkryć
Ten pierdolony świat pełen zdrad
Wciąż mnie goni
Dzisiaj palę sort kiedyś taki nie byłem
Bałem się tego gówna choć kumplem był diler
Ojciec pije, wie, że spierdolił sobie życie
Jak mam nie być kurwa zimny
Skoro wciąż w tym żyje
Dłonie chłodzą mi twarz, służą za kompres
Ile miałeś takich chwil? Ja mam je ciągle
Łzy są tuszem z długopisu
Wylewam je na papier, to coś w formie listu
Matka przychodzi późno, pracuje na to
Żebym zarabiał kiedyś więcej niż mój tato
Wciąż ja zawodzę, bo pierdolę szkołę
I nie potrafię zdobyć nawet
Dwójki za odpowiedź
W święta pamiętam czekałem na prezent
Dzisiaj święta kojarzę z jedynkami na semestr
Nie ucz mnie jak żyć, bo życia mam potąd
Mój stary chce się zmieniać ale
Nie ma już dla kogo
A te telefony? Wiesz, nie wiem kto dzwonił
Ale jeśli musza dzwonić
Niech usuną zastrzeżony
Słyszysz? Dzwoń skurwysynu! Dzwoń dzwoń
Na mój numer
Chcesz kląć skurwysynu ooo kto jest tchórzem?
Jestem prawdziwy
Skurwysynu możesz mnie sprawdzić
Groź mi jeśli musisz ale nie
Dzwoń mi do matki
Będziesz martwy kiedy cię znajdę
Nie będę patrzył
Czy masz żółte papiery czy jesteś normalny
Kurwa to są geny ulicy nie
Jeden pewnie tu liczył
Że będzie budził się przy tym co ma na szyi
Dzisiaj ma na karku w
Chuj wrogów zerwany łańcuch
Bunt wokół, ból oczu to teraz patrz tu
Miałem ten hajs skroiłem pięć tysięcy
Nie chciałem żyć tak chciałem
Być kimś lepszym
Byłem gorszy wiem to na pewno
Nie zrobiłbym drugi raz tego
Zgubił mnie żeton do życia lepszego
Kilka nowych szmat, rabat w sklepach to gówno
Jeśli mam to kraść
Stracić twarz to jest gówno
Chcę mieć zaufanie, bliscy musza mi wierzyć
Jeśli oni będą ufać mi
Dam się powiesić za nich geny ulic ziom