Siwers, JWP, BC - Na dwoor tekst piosenki (lyrics)

[Siwers, JWP, BC - Na dwoor tekst piosenki lyrics]

Sam już nie wiem gdzie jestem
Ale na stole jest flota
Tace chyba są srebrne a żyrandole ze złota
Ze mną są same asy ale się muszę oddalić
Ona odkrywa swe karty
Ta dama super jest w talii
Nie widać twojego króla bo
Dawno przejąłem stery
Trochę jak hrabia Dracula popijam
Se krwawą Mary puszczam na ciebie pawia bo
Znowu kogoś udajesz
W moim gronie wciąż progres
A twoje grono odstaje
W słowa ubierasz kłamstwa
Masz gołosłowne piosenki
Chuj mnie obchodzi to futro
I twoje nowe ciżemki
Muszę ruszyć z odsieczą bo
Są nietaktem ich tеksty
Więc znowu jadę do studia
Warszawskim traktem królewskim

Gdy wchodzę na dwór z daleka obcinają paziе
Ciżmą na marmur
Już z tacą biegnie do mnie karzeł
Zdejmuje kaptur
Czeka mnie wieczór pełen wrażeń
Ty jak chcesz dziś zostać w domu
Na łeb zarzuć se abażur

U nas szlachta pracuje ale ma lepszą umowę
I każdy sobie jest królem a
Nasze panie to królowe
Gra Ayon nie Beethoven a pod maską 300 koni
Dziś mnie słucha całe miasto jutro będą w
Filharmonii tak jak wczoraj dziś na foni
Tak jak wczoraj dziś mam gest
Zwijam splifa gdzieś
To podbij jesteś swój to be my guest
Suto wędlin kłaść na chleb i
Się bawić jak za Sasa
Lecz jak jesteś zwykły flet to
Nikt cię tu nie zaprasza
Tu sami gentlemani choćby w
Klapkach Sir w szortach
Dawaj Elle Bazar Vogue mogą
Wpadać na reportaż
Mógłbym gadać tak bez końca ale
Muszę już się zrywać
Bo muszę ćwiczyć pływanie jak mam
W hajsie wkrótce pływać

Gdy wchodzę na dwór z daleka obcinają pazie
Ciżmą na marmur
Już z tacą biegnie do mnie karzeł
Zdejmuje kaptur
Czeka mnie wieczór pełen wrażeń
Ty jak chcesz dziś zostać w domu
Na łeb zarzuć se abażur

Ten styl ma jajca droższe są od Fabergé
Pale styk na raz dwa ra ta ta beng beng beng
Spada grom, jest aplauz ale też poleci hejt
Ty weź wyhamuj włącz jak se już ABS
Chce żyć tu kurwa normalnie
Skóra, drewno nie plastik
Komoda Ludwik XVI w pucharze bimber podlaski
Fingiel, złoto za laski
Motam z winyla trzaski
Jak dobra dziele tu z braćmi
Tonący chwyta się tratwy
Ty znowu przed kimś się płaszczysz
Ja szczyty zdobywam nocą
Jak mordo działasz na własnym
Na koncie ma być tu potop
Gdy w baku wachy mam na styk
To dalej lecę szeroko
Bo ze mną są same asy a owacje są na stojąco

Gdy wchodzę na dwór z daleka obcinają pazie
Ciżmą na marmur
Już z tacą biegnie do mnie karzeł
Zdejmuje kaptur
Czeka mnie wieczór pełen wrażeń
Ty jak chcesz dziś zostać w domu
Na łeb zarzuć se abażur

To miasto to moje królestwo i
To jest morze z betonu
Więc gdy wychodzę na zewnątrz jestem
Na dworze nie polu
Dwór wszędzie zabieram ze mną
Wciąż miejsca nowe jak Kolumb
Gdy nie wiem z kim mam przyjemność
To chowam worek w nadkolu
Tu nie patrze znad stołu
Jak świętujemy znów razem
Każdy z wywożonych gnojów to
Co najwyżej mój błazen
Stoi w kolejce do tronu na
Który szczerze chuj kładę
I robię taką imprezę
Że sąsiad wezwie znów straże
Uśmiech nie schodzi nam z buzi a
Czas nam leci jak muza
Wciąż wrzucam sobie na luzik
Wy jak faceci w rajtuzach
Wszędzie JWP na bluzach i tym
Się chlubię jak herbem
Pamiętaj gdy się wynurzasz
Że nasi ludzie są wszędzie

Gdy wchodzę na dwór z daleka obcinają pazie
Ciżmą na marmur
Już z tacą biegnie do mnie karzeł
Zdejmuje kaptur
Czeka mnie wieczór pełen wrażeń
Ty jak chcesz dziś zostać w domu
Na łeb zarzuć se abażur

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować