Konik ABC, Siwers, Ekonom - Chcieliby tekst piosenki (lyrics)

[Konik ABC, Siwers, Ekonom - Chcieliby tekst piosenki lyrics]

To nie wojsko a ja czuję się tu jak dezerter
Gdy otoczenie chce mi wkręcić
W łeb rozkazy wielkie
Chcą mnie zmienić a pewnie chętnie
W czarnym worku chciałby użyć dziś
Mnie nie jeden hejter
Korporacja chce bym tyrał coraz
Więcej za chuj
A wróg, żebym jutro skoczył z dachu
A ZUS, żebym w 53 szedł do piachu
A póki co wyciągać ze mnie jak z bankomatu
Z jej ust mogę wyczytać zmień się
Lecz znów odchodzi bo wie ze
Nic z tego nie będzie
No cóż przyjaciele chcieliby
Mnie widzieć częściej
A ja już mam dosyć czucia się jak więzień tu

Gdzie rzucą na ciebie klątwę
Bo chcieliby żebys tak jak
Śmiecie płynął z prądem
W tym świecie nie wygodne
Twoje poglądy dla nich
Te bestie z prądem chce żebyś połknął spławik
Nakarmią frazesami zmienia Ci Soft Wear
Wmówią Ci wszystko ty powiesz no problem
W twarz rzuca żądłem patrz Ej Ombree
Raz ukąś żądłem, dwa napluj im w mordę
Mam myśli wolne pierdole ich doktrynę
Nie dam się złapać na jedna z ich przynęt
Chcieliby lecz nie mogą widziałem ich minę
Wyjebane na nich od 98 swoim stylem

To nie żadne mity jśli masz dość weż lub nie
Najlepszy doping
Mnie to jara, kiedy nie ma granic ziom
Właśnie tak to nie żadne mity
Jśli masz dość weż lub nie najlepszy doping
Mnie to jara, kiedy nie ma granic ziom
Właśnie tak

Rodzice chcieli mi zapewnić wszystko
Wikt i opierunek miłość
Obiecałem przynieść dumę i mnie
Wstyd dokąd żyją
Szacunek do nauki minął mi za szybko
Podwórko bliżej było chciało
Żebym poznał Hip-Hop
Patrzyłem w przyszłość wiary nie kryjąc
A polityce chcieli żebym pchnął głos w urnę
Wyborczy dzwięk zaraz tu zabije
Znów poczuje ze zepchnałem własny
Los w cudza trumnę
Chcieli mieć coś nie maja nic dzisiaj
Przyjaciół zaufania gdzieś przepadła
Ich passa moi wrogowie wyssani zapytaj
Gdzieś leżą gdzieś
Jak moje wersy na swiatłach miasta

Chcieliby a niektórych nie chciałbym zawieść
Rodzice mówią mi żebym zapomniał o zabawie
Ułożył życie znalazł żone i nie pił już wódki
Wciąż pytają mnie kiedy będą zabawiać wnuki
Sztuka dla sztuki, to nie dla mnie
Ja chcę uczucia
Chłonąć każdą chwilę dopóki żyję
I sie nie zmuszać
Robić to czego zapragnie dusza
Gdzie wszędzie dookoła oszustwa jak PushUp
Moi ludzie chcieliby zebym z
Rapu zbierał tantiemy
Nigdy o tym nie myślałeś
Przecież to nie przemysł
Jest kilku takich którzy chcą
Żebym zszedł ze sceny
Na ich roszczenia jestem głuchoniemy

To nie żadne mity jśli masz dość weż lub nie
Najlepszy doping
Mnie to jara, kiedy nie ma granic ziom
Właśnie tak to nie żadne mity
Jśli masz dość weż lub nie najlepszy doping
Mnie to jara, kiedy nie ma granic ziom
Właśnie tak

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować