Bonson, Bisz, Spec, Grucha - Nie Miej Mi Za Złe tekst piosenki (lyrics)
Jarosław Jaruszewski
[Bonson, Bisz, Spec, Grucha - Nie Miej Mi Za Złe tekst piosenki lyrics]
Kilku z was już nie rozpoznam
Wyeliminuje osoby dla mnie nieistotne
Spokojnie, obejdzie się bez kłótni
Zapominam o tobie, ty o mnie
Nie chce mi się więcej bluźnić
Tak będzie lepiej, rap wszedł na level taki
Że bez niego żyć nie mogę i żyć nie chcę
Walę kolejkę za szczerość, już lekka bombka
Coraz częściej się to zdarza
Teraz wiem kiedy spasować
Nocny high life, żyję na pełnych obrotach
Bywa, dam ci relacje jak wyjdę z kabiny
Muszę nagrywać by przetrwać
Nie chce patrzeć i odbijam, nara
Uwierz jestem lepszy od tych
Gości w full capach
Robią podwózki, one się nabierają
Foty, klipy, te kurwy robią skilsów nie mając
Czasem działam emocjami
Wiem najlepiej co jest dobre a co złe
Mam gdzieś Twoje porady, cześć!
Mówią że jaki dzień taki stan twój
Mówią że jaki dzień taki stan twój
Mówią że jaki dzień taki stan twój
Mówią że jaki dzień taki stan twój
Siemasz, mała wiem chciałabyś kino, spacer
I dziś tylko obiecuje że te
Dni przyjdą z czasem
I wiem to banał bo tak mówi każdy pacjent
Ja się wkurwię a ty znów
Masz mi za złe charakter
Sama wiesz że kiedyś łykałem antydepresanty
Odpuściłem gdy skumałem że tu
Dalej jestem anty mam być w pełni świadom
Nie że nie wiem czyj to dotyk
Mała nie chce tu być z
Typem który bierze psychotropy
Każdy dzień wiesz to dzień taki sam znów
Mówią że jaki dzień taki stan twój
Mała nie wspominaj walk i awantur o gówno
Wiesz, ciężki jestem i bywam cham w chuj
Znów zapomnę wysłać CV na kacu
Głupio łudzę się na czas że
Hajs przycinam z rapu
Z każdym dniem wciąż nam przybywa planów
A ja znów zaspałem i to już przypomina fatum
Mówią że jaki dzień taki stan twój
Mówią że jaki dzień taki stan twój
Mówią że jaki dzień taki stan twój
Mówią że jaki dzień taki stan twój
100 razy miałem zmienić się
Nikt nie wierzył mi raczej
I smutne jest to że kurwa mieli z tym racje
Nie wierzysz we mnie, sam nie wierze w siebie
W pijackim amoku utopiłem nadzieje
Marzenie? tak mam jedno mieć marzenia
Wiedzieć że mogę coś więcej niż
Pogadać na ten temat
Lecz stan umysłu co dzień wiąże mi ręce
Wiesz nie mam już sił już tak
Poniosłem klęskę
Nie chcę żyć tak ale inaczej nie umiem
Cienka jest granica w nałogu
Między muszę a lubię
Miałem pole do popisu, zrobiłem pole bitwy
Z marzeń bliskich wszystkich raczej nic z tym
Nie mogę zrobić, tak kurwa jestem słaby
Terapia sorry ale odwyk źle mi się kojarzy
Jeśli sam nie dam rady nikt
Nie zrobi tego za mnie
Proszę spróbuj zrozumieć i nie miej
Mi tego za złe
Mówią że jaki dzień taki stan twój
Mówią że jaki dzień taki stan twój
Mówią że jaki dzień taki stan twój
Mówią że jaki dzień taki stan twój
Nie umiem żyć inaczej
Nie umiem żyć normalnie
Ty ja nigdy nie wiedziałem co to znaczy
Umiem tylko pchać ten syf, nie patrze w tył
Zanim opadnie pył
Tylko bezradnie możesz patrzeć jak
Się szarpię z tym
Nie miej mi za złe jak masz miłość, dziecko
Powód żeby przeć do przodu, ja mam rap
Z każdą epką poród w bólach
Dzień po dniu się kulam daj mi żyć tu
Moje dzieci gniją na
Śmietniskach twardych dysków
Scena jest pełna
Jak żalu do mnie moja kolejna dziewczyna
Rodzina i duma wewnętrzna
Rzygam żółcią, nie mam szczęścia, bywa
Chuj w to, bieda piszczy
Jebać zmuł bo trzeba wzwyż iść
Niszczyć, zjadać
Tutaj wszystko jest dla innych
Dla nas tylko gnić w tym
Syfie bez szans na awans nie ma że boli
Walczymy gdzie gówno i życie to synonimy
Nie miej mi za złe
To nie heroizm to heroinizm
Mówią że jaki dzień taki stan twój
Mówią że jaki dzień taki stan twój
Mówią że jaki dzień taki stan twój
Mówią że jaki dzień taki stan twój