Sulin - Kminisz tekst piosenki (lyrics)

[Sulin - Kminisz tekst piosenki lyrics]

Jestem taki sam ale nie wiem czy to skminisz
Mi nie potrzeba braw
Kamer którymi mnie widzisz
Całe życie rap nawet gdy mnie za to winisz
Ja powiedziałem start kiedyś sam
Też powiem finish

Hajsy i fejm mają tu tyle
Ze sobą wspólnego co homohetero
Nie szukam rapu już prawie w ogóle już
Drugi raz wolałbym sypiać ze ścierą
Nigdy nie byłem przyjazny do chuja na
Tyle by zbijać te piątki raperom
Mam pociąg by sukces tu był ze mną zawsze już
Bije powoli na peron i sory lecz elo
Gdy mówi mi zero że znowu się staczam i
Sory nie wracam od tego jest karma
Bo sam znam to dobre bo waliłem katar
I miałem ten problem do świata
Gdy co druga szmata mi mówiła wtedy
Że osiągnę tylko te stany lękowe


By rok później zbijać piąteczki bo fajne
Dupeczki przestały się skupiać na tobie
Nie wbijałem tej mordy
Gdzie nie chcieli jej widzieć
Nie wbijałem tej mordy
Gdy prosiły mnie cizie
Mój styl zawsze był szorstki
Bo paru ludzi się brzydzę
To jak walisz trójkąty no bo
Znów się z tego wyliże

Jestem taki sam ale nie wiem czy to skminisz
Mi nie potrzeba braw
Kamer którymi mnie widzisz
Całe życie rap nawet gdy mnie za to winisz
Ja powiedziałem start kiedyś sam
Też powiem finish zapytam czym jest finish
Zapytam się czy kminisz
Powiem Ci kiedyś finish
Zapytam się czy kminisz

Ja jestem świadom tego że moi ludzie ze mną
Czy mi się uda nie wiem
Lecz wszedłem znów w to w ciemno
Cie czułem nic tam z żadną
Nie czuję nic przede mną
Zawiść by zjadła dawno
Lecz sam wam zrobię piekło

Paru mnie słucha
Paru nie lubi mnie pewnie do teraz
Paru nie będzie co zbierać a nowe buty
Nie zrobią tu z ciebie rapera
Spierdalam na melanż bo teraz ta wena
To dla mnie jest wszystko
I czuje się tak wyjebany w
Powietrze jakbym zjadł se
Pigsy i popił ją piwem i leciał pod?
Nie słucham rapu a słyszałem wszystko
Jadłem? i jadałem w Bistro
Byłem z kobietą i byłem też z dziwką
Gdy się pedale czepiałeś o hiphop
Później o wygląd bo latałem z grzywką
Dzisiaj to powiem ci jedno o nowych raperach
Z wyglądu to każdy jest cipką
Nienawiść czuję od wtedy do teraz
Nie wpychałem tej mordy
Gdzie nie chcieli jej widzieć
Nie robiłem se fotek, gdy prosiły mnie cizie
Dla mnie rap to trójkąty
Bo każdy każdemu liże nie podaje wam dłoni
No bo takich ludzi się brzydzę

Jestem taki sam ale nie wiem czy to skminisz
Mi nie potrzeba braw
Kamer którymi mnie widzisz
Całe życie rap nawet gdy mnie za to winisz
Ja powiedziałem start kiedyś sam
Też powiem finish zapytam czym jest finish
Zapytam się czy mnie kminisz
Powiem Ci kiedyś finish
Zapytam się czy kminisz

Miłość to nie jest na zdjęciach
Miłość to nie tylko chwile są dobre
Jak dupa robi ci rogi to możesz z
Jej nowym typasem tu zbijać se piątke
I tak samo jest z ziomkiem
Cudzych dup się nie rusza
Chyba że sam cię poprosze
Bo jej od dawna nie
Twoja ekipa to gucci i louis
Moja ekipa to zgubi ci ludzi
Zostałeś MC bo wyszedł ci raper jak
Grałeś dzieciaku se woskiem przez kluczyk
Wole nawijać o dupach
Ciebie już żadna nie słucha
Chyba że ma chuja w
Uszach dla swoich słuchaczy
Jestem jak uśmiech wiecznie od ucha do ucha
W klubie moja sztuka a nie moja
Suka elokwentnym trzeba się rodzić
I zaboli muka tych co dostali fiuta
Nim mój styl nauczył się chodzić
Ja nie wbijam z buta nie rozmieniam
Fiuta nie oceniam słupa jak wolisz
Nie napisze książki chyba że napiszę
Że piszecie same pierdoły
Nie czuję stresu od dawna
Nie patrzę na to czy sprawdzasz
Bo nic nie interesuje już mnie
I słuchaj taka jest prawda
Ale czas mrozem zamarza
Lecz tylko wtedy gdy budzi się gniew
Nie czuje nic już

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować