Sulin - Zacznij słuchać tekst piosenki (lyrics)
[Sulin - Zacznij słuchać tekst piosenki lyrics]
Rozbieram się z emocji, fanki mówią: "łe
Golas!"
Hejterzy zamiast pisać komentarze na stronach
Ze swoim IQ niech odwiedzą lepiej Legoland
Nawijali o stulejkach
Nie odpuszczę tej ironii
Ich punche są jak stulejka
Bo chuj mnie to boli
Kocham skautów z internetu
Raper tutaj koment pizga
Zacznę ich prześwietlać
Będą słuchać tutaj komend mistrza
Zawsze kurwa miałem przy sobie wersów zapasy
Psy jedynie mogą wlepić nam stówę za pasy
Wzgórze Ya-Pa słuchają już prawilniacy
To skumaj, u mnie usłyszą "japa"
Lecz niestety bez wzgórza
Ty dupie dajesz kwiaty
Ta wystawia cię dupą do wiatru
Ja dupie nie daję kwiatów
A ją kłuję jak kaktus scena jest jak piłka
Tu ciągle o tabele wyścig
Jedna kosa i zwykle w chuj przywilej korzyści
Mówili mi, że nie mam szans
Nie mam szans dziś
Chuja wbijałem w rapy i spełniałem swoje sny
I chyba opłacało się, nie tak być miało, nie
Nigdy nie rób tego co chcą i niech robią
To co chcesz
Twoi raperzy muszą pisać
Czego chcą słuchacze
Sulin nigdy nic nie musiał
Dokładnie jak Maciek więc jak powiesz
Że mój rap na blokach ciągnie fiuta
To jesteś jeden
Który stęka ciągle jak Danuta
Twój rap to Louie Vui, weź kurwa poczekaj
Raperzy mówią o pedałach
A chcą chodzić w sandałkach Mojżesza
Jestem z Lubuskiego
Tutaj pije się wódkę w garażu jestem kurwa
Jak Falubaz - całe życie na wirażu
Kilku pewnie mówi Sulinowi ''rok ssie''
Więc przeciwnicy będą musieli szukać
Fanek na roksie
Po melanżach czuję się strasznie
Jak zdjęty z krzyża powiesz Jezu
A się ciągle łaszą do mnie #MonaLisa
Jestem jak pieniądze - bo dzielę ludzi
Jestem jak porządek - bo mnie nie lubisz
Jestem jak rozsądek - bo jebie głupich
Jestem jak poranek - w
Końcu musisz się obudzić!
Sulin to dzieciak
Co leciał na śmieciach i po śmieciach też
Jebać ten plecak, coś nie tak
Bo nie padł tu przez jeden głupi wers
Ta płyta to metafora
Niech kurwy dalej sobie szydzą
Meta zabrała mi ziomka, fora mnie nienawidzą
Słuchasz, mówisz: "kos z tej strony"
Przyjeb lepiej kod kreskowy
Ten rap upierdala łby
Mają marzenia ściętej głowy
Bo nawet jak okaże się
Że plan zdechł na panewce
A wasze twarze ogłoszą mi
Że już nikt mnie nie chce
To wyjdę z flaszką na blok i
Chyba na raz ją jebnę
Przywitam dzień uśmiechem, jak wtedy
Gdy byłem dzieckiem
I na rozstaju planów jeszcze
Starą zwrotkę jebnę i bez kontraktów
Które Step mi oferował wcześniej
Wynajmę małą chatę
Żeby w niej tu zmieścić ten sprzęt
Zaprosić byłych ziomków
Z którymi jebałem presje
Nagramy ten ostatni numer
Żeby poczuć szczęście
I żebyś puszczał go codziennie
Gdzieś w swoim mieście