Szops, Paweł Wu - Nie ma dni tekst piosenki (lyrics)

[Szops, Paweł Wu - Nie ma dni tekst piosenki lyrics]

Nie ma dni bym się nie bał
Że padniemy na pysk jak
Wrak Tupolewa, frustraci znad Wisły
Gdzie mój instynkt? Nie ma tak, że boli
Zmysły marzeń nam prysły z braku własnej woli
Gotowi do walki, aż serce pali ogień
Spisani na straty za to
Co nam siedzi w głowie
Nie mów głośno, tu ściany mają uszy
Nim świadomość zabierze ostatni skrawek duszy
Rozdziobią nas kruki i wrony na strzępki
Czy to bogaci i piękni
Czy single z kawalerki
Nie dali nam wędki ci, którymi szydzę
Ale szarpnęli za cyngiel
Tu nie ma złotych rybek
Gdzie ta wasza solidarność? Pokaż
Flota płynie przez kieszenie
O miłości nie ma słowa
Strute serca i uczucia jak azbest
Welcome to hell, weź do ręki klamkę



Mam siłę, by robić to inaczej
Mam siłę, by mówić tylko prawdę
Mam siłę, by nieść własny przekaz
Błogosławiony Wu niesie prawdę z membran

Nie ma dni bym się nie bał o porządek świata
Kłamstwa żyją parszywie jak
Polacy na zmywakach
Moja prawda - jej nie ma, tak jak twojej
Ten kodeks na co dzień gnije w głupocie
Tu tani seks, fur i piksy więcej łez
Krwi i potu kiedy kończysz z niczym
I bój się o jutro, i bój się o wieczność
Bóg nigdy nie będzie twoim dobrym koleżką
Życie to jedno, śmierć zerka przez pryzmat
Tego co czynisz - humor przygasł
Sam przyznaj na billboardach młodzi i cudni
Są nudni, że wbiłbym im gwoździe do trumny
I choć jestem spokojny i cichy
Wciąż szukam w tym tylko skutków i przyczyn
I wciąż robię swoje, nie przeczę, w oparciu
Błogosławiony Wu - jestem w natarciu

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować