Szops, LaikIke1 - Kolory Sznurowadeł tekst piosenki (lyrics)
[Szops, LaikIke1 - Kolory Sznurowadeł tekst piosenki lyrics]
Jeśli ten bruk jest szary
Możesz pozbyć się rzęs
Kocha, lubi, przecież wiesz, że nie
Pozwól spadać im jak płatkom
Pod kolana procesji
Zaraz zobaczysz światło po la latach męki
Wiem to ekscytujące, sięgnij po dratwę
I przepleć ją w miejscach gdzie
Nie ma już rzęs
Pociągnij od siebie ją, pewnie, dokładnie
I nie bój się gdy w kilku
Z nich zaszkli się krew
Niech spływa sobie jak chce
Po kościach policzkowych
My zrobimy kilka zdjęć
To Twój nowy kod kreskowy
Jeśli ten bruk jest szary
Możesz zniknąć dla mnie jest pełen spraw
Załatwianych wydzieliną z gardeł
Jeśli ten bruk jest szary, one plują na marne
Broczą, posoką na nic I nie budzą mnie
Po czwartej jeśli ten bruk jest szary
Nikt nie stracił tu okien nie spadł śnieg
Deszcz nie niósł nigdy wachy rynsztokiem
Jeśli ten bruk jest szary
Nikt nie zgubił tu prochów
Kurwa, zębów, banknotów
Głodu - nikt ich nie znalazł
Jeśli ten bruk jest szary
Jesteś jednym z idiotów
Którzy myślą, że być z bloków
Znaczy przestać się starać
Możesz mówić mi, że to Polska I nie ma gett
Że to nie rap I nie
Bez podstaw możesz tak mówić
Możesz mówić co chcesz, możesz mnie poznać
Możesz zostać I mówić mi, że to nie tak
Te ekipy gnoi mają ponoć fajne najki
I że zbiją Cię po zmroku
Znów mówili w TVN-ie
Te ekipy gnoi, mają kurwa stare Sprandi
I przed tymi bym spierdalał
Gdybym nie był u siebie
Gdybym nie był tu przecież, byłbym Tobą
I tak pierdolił
Nie widział dzieci, które jedzą I gonią klony
Nie widział klonów ich, starych jak dzieci
Trochę mięśni I głód przez
W tych mięśniach otwory
Nie miałbym rzek ich łez, rzek na sobie
Nie miał gdzie pójść po giet
Nie miał jak go docenić
Miałbym swoje dzieci
A w ich szufladach towiec i przysięgam
Że nie wiedziałbym co im powiedzieć
Dzień w dzień zimny deszcz pada, pada
Pada na mnie mam to w chuju, mówię ciulu
Napie napierdalaj bardziej
Dzień w dzień zimny deszcz pada, pada
Pada na mnie mam to w chuju, mówię ciulu
Napie napierdalaj bardziej
Dzień w dzień zimny deszcz pada, pada
Pada na mnie mam to w chuju, mówię ciulu
Napie napierdalaj bardziej
Dzień w dzień zimny deszcz pada, pada
Pada na mnie mam to w chuju, mówię ciulu
Napie napierdalaj bardziej
Nie wystarczy patrzeć
Trzeba mieć patent na widzieć
Dzień w dzień walczę o barwę
Którą znów zmyję za tydzień
Dzień w dzień zimny deszcz pada, pada
Pada na mnie mam to w chuju, mówię ciulu
Napie napierdalaj bardziej
Mam coś nad to w planach niż ten alko-dramat
W końcu rozjebię tą ścianę
Jak Pan Max Montana rozpierdolę max do rana
Jak nie - skreśl Laika póki kac daje mi dupy
Wlokę podziemie na bitach
Jeśli ten bruk jest szary
Możesz pozbyć się rzęs
Kocha, lubi, przecież wiesz, że nie
Pozwól spadać mi jak płatkom
Pod kolana procesji
Zaraz zobaczysz światło po la latach męki
Wiem, to ekscytujące, sięgnij po dratwę
I przepleć ją w miejscach gdzie
Nie ma już rzęs
Pociągnij od siebie ją, pewnie dokładnie
I nie bój się gdy w kilku
Z nich zaszkli się krew
I nie bój się gdy w kilku
Z nich zaszkli się krew
I nie bój się gdy w kilku
Z nich zaszkli się krew
I nie bój się gdy w kilku
Z nich zaszkli się krew
I nie bój się gdy w kilku
Z nich zaszkli się krew