Te-Tris - Goniec tekst piosenki (lyrics)

[Te-Tris - Goniec tekst piosenki lyrics]

Kiedyś jak owca wśród wilków, dziś łowca
Co ma własny plan
Kiedyś po jointach na winklu
Dziś sam umiem kopać jak hasz
Choć życie jak córy Koryntu
Przy jednej z zatłoczonych tras
Zamieniam słowa se w czyn tu
Więc cii i patrz

Siemano typie, te parę miechów tu mija
I znowu wbijam to bywa dla Chrabina drugi dom
Co taka mina? mówiłem
Że jak zaczynam nawijać
To se omijam koryta i to co suki chcą
Coś jak drugi ląd taki lot sam se dopowiedz
Bo od zawsze to robię i kręcę nowy film
Na kinowej sali pozostali zaufani
Nie dla nich dekoder Let’s the story begin
Wieczorny chill, całą dobre ryje te moje ryje
Dobre chwile i dile brały na bank!
Micasa sucasa to trasa do zasad


Materiał co się ugniata i
Wraca nieprasowany na kant
Pogo wybrał rodzinę spoko
Nie winie go za te wybory
Choć boli takie cest la vi
Te tam dla córy te żony te
Góry ja nie ominę natury
Jebać faktury, bo na mnie czeka bit
Coś czasem nie gra jak Tryton
Ciągle na Te ta liczą
Gdy scena ocenia po wyświetleniach
Ale jebać ten drenaż co ma
Tu zmieniać a nie Despacito
Nie napiszą ci tego jak ja
Nie nawiną ci tego jak ja
Chociaż paru ma respekt
Siadam do stołu to zero krechy na blat
Choć nie bez chęci do flach
Życie bez balu a resztę
Nie mam czasu na resztę
Jak coś to rzucam na prędce
Przez ramie gdzieś w progu
H2O i chałwa i szlugi bo jaram
Choć miałem nie karmić nałogów
Latarnie do domu mi łańcuch wyznacza tu trasę
A mój tel poświeci tu LEDem
Słuchawki i zwrotka jakbym trafił w totka
Bo później to leci u ciebie

Kiedyś jak owca wśród wilków, dziś łowca
Co ma własny plan
Kiedyś po jointach na winklu
Dziś sam umiem kopać jak hasz
Choć życie jak córy Koryntu
Przy jednej z zatłoczonych tras
Zamieniam słowa se w czyn tu
Więc cii i patrz

Leci na kraj jak to leci na kraj
Mój do ciebie goniec
Leci na kraj jak to leci na kraj
A wczoraj grało tylko w moim telefonie

Siadam na ławce czy tańczę po scenie
Dawaj nad zalew to szklankę poleję
A szczerą gadkę ja zawszę docenię
Nie machaj hajsem, bo bracie oleję
To nowy under czy stare podziemie
Normalny facet, nie żaden odmieniec
Totalny raper, znalazłem domenę
A w oczach znowu są tamte płomienie
I nie to, że się wczuwam nie jestem z youtuba
Z castingów meetingów to złota
Próba wysoka samorodek
I cenią to tu stare wygi i młode
Typy, co sobie płyty biorą dla muzyki
Olewają modę
Bez balonowej gumy, paziowania dla paziowania
I bazowania na bajach, spoko nara cześć
To główne dania dla tych, co w menu
By chcieli rap szczery, a nie selery
Co mi ktoś tu pododawał best
Czy mi życia tu styknie?
Się nie pytam delfickiej
Jakbyś miał wehikuł czasu
To od razu typie wskakuj i
Atakuj tego szczyla na bitwie
Niech nie zmyla go system
Niech omija gonitwę
Niech zawraca zamiast lata gonić w peletonie
Bo nie po pasach wiedzie jego trasa, skuma
Że to się opłaca jak puści to
Co tam nosi w telefonie

Kiedyś jak owca wśród wilków, dziś łowca
Co ma własny plan
Kiedyś po jointach na winklu
Dziś sam umiem kopać jak hasz
Choć życie jak córy Koryntu
Przy jednej z zatłoczonych tras
Zamieniam słowa se w czyn tu, więc
(cii) i patrz

Leci na kraj jak to leci na kraj
Mój do ciebie goniec
Leci na kraj jak to leci na kraj
A wczoraj grało tylko w moim telefonie

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować