TiW Music, TPS, Konflikt - Kto by się spodziewał tekst piosenki (lyrics)
[TiW Music, TPS, Konflikt - Kto by się spodziewał tekst piosenki lyrics]
A co mnie to obchodzi
I tak muszę się tam wdrapać
Tak na krawat złapać, dusić mocno i rozjebać
Robię po swojemu, nie wpierdalaj się oceniać
Niebezpieczni, patologia
Piszą gdzieś na forach
Myślałeś, że pracą kogoś tutaj jest McDonald?
Muszę sobie kupić, jak nie ma, trzeba łupać
Czasem po drodze tymczasowy adres puchy
Na skróty popłaca jednemu na dziesięciu
Może o mnie mowa, może ty nie widzisz sensu
Poziomów parę wyżej
Doświadczenie wolę nie mieć
Teraz już za późno, bo żyłem tym codziennie
Robiło nieprzyjemnie się jak
Ktoś prawie zjechał
Że pójdzie tak do przodu wszystko
Kto by się spodziewał
Zagoiły się rany, przez blizny nie zapomnę
Zrozum metaforę, co ma wisieć, nie utonie
Nie potrzeba skrzydeł z wosku
Żeby upaść głośno
Ale w nędzy żyć to jak grzech mordo
I ja wiem, że nie poprą, boją się dotknąć
Nie trzeba bać się upaść
Choć to może boleć mocno
Z czystym sumieniem potrafisz to znosić
Święty tutaj nie jest nikt i
Nic z tym nie zrobisz
Musisz biec jak chcesz wejść na sam szczyt
Na ulicy orient, tu zawsze jest syf
Jestem za tym, temat jasny, hajsy, fanty
Akty szuka chcę przytulić jak najwięcej
Teraz już na zimne dmucham
Zrozumiałem, że do niektórych drzwi
Już nie zapuka
Droga na szczyt będzie długa, raz owocna
A raz głucha noc, Boże, proszę daj mi moc
Bo upadnę jeszcze nie raz nie ma tego złego
Zawsze silniejszy się zbierasz
Powiedz kto by się spodziewał
Teraz płyty zdobią regał
Trzeba ozłocić ulice
Niech się pruje jakiś pedał
Anonim, pies go jebał, chuj tam z nim
Szkoda czasu chcę wykręcić ile da się, wiem
Że nie ma nic od razu
Raz wygrana, raz porażka
Każda w prezencie zawiera
Ból, spójrz mu w oczy
Masz nowego przyjaciela
Było grubo, znów od zera
Kręci się w fortunie koło
Komu w głowie nie zakręci
Wychowani starą szkołą
TPS, Konflikt, Wola to swój lot parabola
Lot Ikara, suma spora, do wyjęcia orient
Hola!
Nie potrzeba skrzydeł z wosku
Żeby upaść głośno
Ale w nędzy żyć to jak grzech mordo
I ja wiem, że nie poprą, boją się dotknąć
Nie trzeba bać się upaść
Choć to może boleć mocno
Z czystym sumieniem potrafisz to znosić
Święty tutaj nie jest nikt i
Nic z tym nie zrobisz
Musisz biec jak chcesz wejść na sam szczyt
Na ulicy orient, tu zawsze jest syf