TomB, TomB - Wreszcie ja? tekst piosenki (lyrics)
[TomB, TomB - Wreszcie ja? tekst piosenki lyrics]
Uwierzył, że coś się da, więc wezmę hajs
Jedyne co mi tu przeszkadzało to, że
W rapach byłem tylko sam, co osiedle masz
Dwa najlepsze składy w Polsce, legal - under
Chcące tu rozjebać rap i we dwóch ja
Kibicuje wam niezmiennie
Ale stworze sobie teraz własny świat
Gdzieś wreszcie ja
Najpierw nie mogłem wyrosnąć z
Melanżu i ciągle pijany, a swoje na karku
Dziwili mi się
Że rzygam tym wszystkim i tylko
Zwrócił tu trochę się album
Zawsze robiłem to gówno solo
Za dużo ja zachodnich mam wiatrów
Zresztą często ja byłem kutasem
Trochę robiłem problem jak Art Brut
Złodziej i bankrut
Muszący kłody przeskoczyć pod nogi
Rzucone od winowajców
Nagle ktoś też ma tak tu
No to poszedł i bal w chuj
Pyka jak po domu starców
Takich mc to się szuka
Tak jak kosmitów statku
Za dużo pasażerów tu mam, ja naloty wydawców
I nie muszę się gdzieś ruszać
By się odnieść do faktów
Lecz jak zadzwoniło tu do
Mnie Stoprocent to bratku
Zachciało mi się być w nocnym i przed
Nie tylko po otwarciu (he he)
Zawsze mówiłem, że nie zacząłem
Że to dopiero plan mój jest
Zobacz co znaczy tu sporo skreślić
Zobacz projektów mam w brut wiesz
Dostrzec nie mogłem tu żadnej mety
Kurwa w ogóle startu nie
A rozwiązanie w dupie jak disulfiram
W moim pośladku mieć
Jestem zwykłym typem z Mokotowa, który
Uwierzył, że coś się da, więc wezmę hajs
Jedyne co mi tu przeszkadzało to, że
W rapach byłem tylko sam, z osiedlem aż
Dwa najlepsze składy w Polsce, legal - under
Chcące tu rozjebać rap i we dwóch ja
Kibicuje wam niezmiennie
Ale stworze sobie teraz własny
Świat gdzieś wreszcie ja
Na czas moja flaga wieje, odpowiednia pora
Wygląda jak litera P jest odpowiednia po ra
Jeśli twoja zwrotka jest
Jako kompletna strofa ja wiem
Że brak mnie kata tam bym
Wciął się między słowa
Wiesz, że już dawno spłaciłem
Podziemie, mam czyste sumienie
Gdy wbijam na scene
I ide przed szereg jak Jezus z Betlejem
A inni królowie na wite lub nie wiem
Siedziałem na ośce o piwie i chlebie
Czekając aż słońce zawita na teren
Nie dbając o forsę, bo kminię w potrzebie
Aż w cieniu się złapał mi wilk na kamienie
Zawsze dawałem tu wszystko od siebie
Nie licząc na wiele, bo byłem liderem
A czasy do przodu wciąż idą jak szelest
Aż dzięki za zapro na feata VNM
A ja nie zboczę, no bo ja to szczyt
Jarają mnie tylko fakty dziś
Tak jakbym odpalał TV i walił
Bym pod Pochanki pysk
Z całych sił, uciekam na tratwie
Chyba zakończę już żeglugę statkiem
Większość ma własne
Więc czemu nie rap też? I nic tu
Nie miałem to będzie na zawsze
Nie będzie mowy, że jestem na
Farcie, jeździec bez głowy, lece, nie patrze
Wiem, że zdobywam własnymi rękoma
No bo nawet deszcz mi tu z nieba nie spadnie