Trzeci Wymiar - Czarne Chmury Nad Miastem tekst piosenki (lyrics)

[Trzeci Wymiar - Czarne Chmury Nad Miastem tekst piosenki lyrics]

Urodziliśmy się w szpitalach
Na białych salach
Z dala od świata gdzie ojcem marazm
A matką wiara
Nikt nas nie pytał, nikt nic nie ustalał
Choć każdy dobrze wiedział
Że ten świat dawno oszalał
Urodziliśmy się w szpitalach
Na białych salach
Z dala od świata gdzie ojcem marazm
A matką wiara
Nikt nas nie pytał, nikt nic nie ustalał
Choć każdy dobrze wiedział
Że ten świat dawno oszalał

Idę ciężkim krokiem duszony miejskim smogiem
Wokół mnie setki okien, mijam blok za blokiem
Tutaj ludzie patrzą błędnym wzrokiem
Przez tyle wylewanych łez na co dzień
Spróbuj wejść im w drogę pode mną asfalt
Przede mną wyrasta krajobraz ruin miasta


Tu życie dusi, jak dusi astma
Tu musisz być jak hustla
Bo w świecie kłamstwa poradzi
Sobie tylko garstka
Już jedenasta, na uszach Gangstarr
Idę, wtulony w blask lamp
Widzę zniszczony nasz kraj totalnie
Zdewastowane, pozamykane kopalnie
Ten kto tu ma najlepiej, skumaj
To ten co najwięcej kradnie
Delikatnie świecą latarnie, wciąż idę
Mija kolejny rok, tydzień
Kolejna noc i dzień nienawidzę monotonii
Która za mną jak cień idzie
Dlatego piszę - to miasto samych gangsterów
Na bank wielu z nich odczuwa brak celu
Szukając szczęścia w portfelu
Tu pieniądz jest bogiem, człowiek zaś wrogiem
Skręcam tuż za rogiem
Wszędzie czarny kurz na drodze

Urodziliśmy się w szpitalach
Na białych salach
Z dala od świata gdzie ojcem marazm
A matką wiara
Nikt nas nie pytał, nikt nic nie ustalał
Choć każdy dobrze wiedział
Że ten świat dawno oszalał
Urodziliśmy się w szpitalach
Na białych salach
Z dala od świata gdzie ojcem marazm
A matką wiara
Nikt nas nie pytał, nikt nic nie ustalał
Choć każdy dobrze wiedział
Że ten świat dawno oszalał

Miasto, które kiedyś było barwnym niebem
Dziś jest dla wielu martwym stepem
Pokrytym czarnym śniegiem tu wielu chce być
Tylko zwyczajnym człowiekiem
Zwyczajnie witać dzień białym mlekiem
I czarnym chlebem
Pomyśl, żyję w mieście, w którym szczęście
Przeliczane jest na tony
Całe domy tutaj żyją z węgla
Pomyśl, w prywatnych przeręblach plony
Piętra stromych dziupli kryją węgla tony
Ej, kto zna tę dziuplę
Posłodzi dziś herbatę cukrem
Posłodzi żona, dzieci, dzieci kumpli kumple
Ziemia jest źródłem
Strach przed niepewnym jutrem
Dla jednych grobem, dla innych domem, smutne
Ludzie, którzy umarli jako ludzie
A jednak są tu minuta po minucie
A jednak żyją z tym uczuciem
Że ich pociąg uciekł
Peron pokryty czarnym śniegiem
Mam złe przeczucie
To szara niepokolorowana ta
Kolorowanka mikropoli
Ta szara niepokolorowana kolorowanka
Z tej historii
To moje miasto, a w nim ludzie moi
Miasto w letargu o poranku, a w nim ja i oni

Urodziliśmy się w szpitalach
Na białych salach
Z dala od świata gdzie ojcem marazm
A matką wiara
Nikt nas nie pytał, nikt nic nie ustalał
Choć każdy dobrze wiedział
Że ten świat dawno oszalał
Urodziliśmy się w szpitalach
Na białych salach
Z dala od świata gdzie ojcem marazm
A matką wiara
Nikt nas nie pytał, nikt nic nie ustalał
Choć każdy dobrze wiedział
Że ten świat dawno oszalał

Kiedyś to miasto kibiców, skinów i punków
Dziś bieda szybów i pustych kont w banku
Kiedyś to miasto blasku czynów i faktów
Tu dziś nadzieja szuka głupców
Bieda swych skalpów
Tu po 23 zasypia nawet bruk na streecie
Umiera każda z dróg, każdy klub
A życie jak lód topi się jak loop na bicie
Co dzień to samo, wciąż te same sample
To samo rano
Tutejsze wampy straszą na planszy jak Banshee
A w rynku knajpy to plajty za bójki i kanty
Tutejsze lampy jak zmory świecą
Nie dając światła
Samotne tory zjada rdza i ciszy aplauz
A w tle uśpione szyby, kominy z nimi na linii
Puste magazyny, stare kopalnie
Jak zabawki z plasteliny w rękach Boga
Który już dorósł więc je zostawił
Zostawił także zawiść, nienawiść i zdrady

Być może to miasto to twoje miasto
Ono nas budzi i nie daje zasnąć
Nie daje zgasnąć
Może to miasto to twoja własność
Wciąż walczymy, jest wiele szans, yo
Trzymamy bastion
Być może to miasto to twoje miasto
Ono nas budzi i nie daje zasnąć
Nie daje zgasnąć
Może to miasto to twoja własność
Wciąż walczymy, jest wiele szans, yo
Trzymamy bastion

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować