Wac Toja, Jan Robak - NIGDY tekst piosenki (lyrics)
Wac Toja [Wojciech Turowski] Kraków, Polska
[Wac Toja, Jan Robak - NIGDY tekst piosenki lyrics]
Z rapu betonu religi
I nie jestem przez ten fakt nikomu nic winny
Mój fart przez jakiś czas mam bulimie
Ale jak nie rap to i tak hajs z kminie
Żyje jak żyje dziś to tak nawinę
Wczoraj nie ma wczoraj poszło
Jak blunt z dymem raz się żyje i raz się
Umiera na to pierwsze ciągle
Węszę czas Teraz 43 godziny
Tygodniowo to nazywam szkołą
A czy ty wygrywasz młodość to nie przytyk
Ale przy tym pomyśl zdrowo łap wczyty
I tych prawdy tony bolą
Powiedz ziomom że świadomość to
Nie tylko słowo
Sory kolo ale nazwą cie pizdą chorą
Chcesz kolor jaki kolor czarny
Czy biały nie chcesz? Weź różowe okulary
Nigdy nie byłem tym kim inni chcieli bym był
Ja byłem dziwny dobrze mi było z tym
Nigdy nie lubiłem tych jp i podobnych
A modne to jest podajże chyba do dziś
Ja jestem sobą nie jak większość
Co udaje że jest sobą
Nie jest tego pewna na pewno
Beton nie drewno może i
Twardy jest ale sztuczny
A nie Prawdziwy i to traci sens
Idę wiem gdzie idę po szczęście
Idę wszędzie bo nie wiem co Będzie ale wiem
Że to miejsce istnieje
Wiem że będą tam bliscy i
Przyjaciele wiem że to
W co wierze Nie ma wcale na imie szelest
Wena ma to kac moralny
Co chce powiedzieć zapalmy
I zróbmy Coś zamiast w miejscu siedzieć
Ta złość siedzi we mnie gdy
Spoglądam na świat ile
Już lat tu Trwam ja nie wiem sam