Wac Toja, GEGE BADBOI - Dwa światy tekst piosenki (lyrics)
Wac Toja [Wojciech Turowski] Kraków, Polska
[Wac Toja, GEGE BADBOI - Dwa światy tekst piosenki lyrics]
Typie typie olej kwit" - co?
Mówię ciągle im "olej typie mnie
I daj mi typie żyć" - co?
W dłoni płonie spliff, nie mów mi jak
Żyć i kim mam dzisiaj być, co?
Tyle, że każdy z nich, zaczął od
Środka gnić, i ma czarne sny, ziom
I kiedy patrzę za siebie, to myślę kurwa mać
Mogę tu liczyć na siebie
Wszystko mam tylko raz
Jedną szansę na dziś i jedną szansę na nas
Chcę tylko żyć, jak chcę żyć, tylko ja
Mija mi czas i parę lat za sobą mam w tym
Zawijam grass i płonie blant
Myśli palą bańki
Moje myśli giganty, wleją mi w banki bańki
Mydlane gadki pękną jak bańki, jak ty
Niby niezwykłe i niby śliczne, ale ulotne
I w tym rzecz, że w końcu milkniesz
Masz tylko korbę to niby sequel - co
Dzisiaj wyjmę wczoraj wkładałem
To nie naiwne - stawiam
Fundament moich marzeń
Tym się zaciągam, niebo to limit
Wypuszczam chmury
Dym z lolka, rysuje postać, leci do góry
Nienawidzę i kocham to pół na pół
Nienawidzę i kocham to każdy z dwóch światów
Mówią ciągle mi "typie olej ich
Typie typie olej kwit" - co?
Mówię ciągle im "olej typie mnie
I daj mi typie żyć" - co?
W dłoni płonie spliff, nie mów mi jak
Żyć i kim mam dzisiaj być, co?
Tyle, że każdy z nich, zaczął od
Środka gnić, i ma czarne sny, ziom
Kolejny raz wstałem rano z kacem większym
Niż wczoraj bo jest jeszcze wczesna pora
A chlałem do wieczora
Chcę tylko kasę za wynik
Żeby móc robić rap dla tych lasek w bikini
Tymczasem, ile z tych lasek rozkmini
Że mam pasję i marzy mi
Się basen w mojej willi?
Za hajsem biegnę, nie mów mi
Że to jest błędem nawet jeśli oślepłem
To i tak nic nie jest pewne
Wszystko jest względne i słów znów mi brak
Więc nie wyciągam więcej nic z tych stu pytań
(nic) i nie mów mi proszę jak żyć mam
A zamiast tego przytul mnie powiedz
Że jesteś inna
Bo, zabrało siły mi zło, zagrałem w życie
Jakbym pierwszy raz od dilla miał proch
To mnie zabija jak broń i w
Końcu zniknę stąd tak myślę
Bo już w dzieciństwie miałem wizję
Że to zniszczę szczerze chuj w to
Bo jeśli jutro tu nie istnieje
Patrzę w lustro i z
Obydwu stron biorę nadzieje
Witam się z pustką
Żegnam się ze światem co zbudowałem
I jest za późno
Nie jest tak łatwo sobie wybaczyć
Życie wyciąga tu ze mnie stan ten
Który tak kocham
I oglądam, tu cały świat ten leżąc w obłokach
Nienawidzę i kocham to - to pół na pół
Nienawidzę i kocham to, każdy z dwóch światów
Każdy z dwóch światów