WCK - Podwieczorek tekst piosenki (lyrics)
[WCK - Podwieczorek tekst piosenki lyrics]
I trząść uszami jak osika na wietrze
To jest taki numer, taki joint
Chcę cię zwinąć w kołdrę jak susz w bletke
Barto gra tu takie nuty
Że wycieka pyszny koktajl
Słyszysz te klawisze, mów mu
Ja już piję łychę
Potem spalam to jak Włodi bobka
A ty masz za duży T-shirt i zajadasz lody
Oblizujesz łyżkę i głaszczsz kotka
Kątem oka widzę myszkę całą w koronkach
Myślę: alright
Ponoć droga nie tak prosta przecież
Na rapera cię nie wezmę
To nie czasy "Aniele"
Nie jestem biznesmanem
Z moich ust leci diament
Niewiele mogę ci dać, kochanie
Chętnie zrobię śniadanie, rozwieszę pranie
Twoja bielizna jak myśliwskie
Trofea na ścianie i w myślach patrzę na niе
Naprawdę patrzy na mnie
Przez kurtynę z falbanek
Pobudza pracе ślinianek więc leję wodę
Bo chcę mieć wannę pełną baniek
Życie pełne bajek, zaraz zdejmiesz ubranie
(Zaraz zdejmiesz ubranie
Zaraz zdejmiesz ubranie)
Bo chcę mieć wannę pełną baniek
Życie pełne bajek, zaraz zdejmiesz ubranie
Zaraz zdejmiesz ubranie
Zaraz zdejmiesz ubranie
Już po szesnastej siedem
Chciałbym wrzucić coś na ząb
I trząść uszami jak osika na wietrze
To jest taki numer, taki joint
Chcę cię zwinąć w kołdrę jak susz w bletke
Już po szesnastej siedem
Chciałbym wrzucić coś na ząb
I trząść uszami jak osika na wietrze
To jest taki numer, taki joint
Chcę cię zwinąć w kołdrę jak susz w bletke
Nowe kwiatki na balkonie cieszą oko przy
Jestem taki napalony, ledwo mogę oddychać
Niby dużo pijam, ale mówisz na mnie "kaktus"
Bo uzależniam jak narkotyk i umiem odpychać
Znowu popełniam lapsus próbując
Do ciebie podbijać
Bo jestem jak piłka i mnie umiesz odbijać
Polewam ci winka, bo cię lubię upijać
Wtedy jesteś taka pinkna i ha
Ale to wszystko zaraz jeszcze chwilka
Nie wszystko naraz, weź pokaż cycka
Kocham ten moment gdy
Wychodzisz spod prysznica
I się przechadzasz bez okrycia mała, niuniu
Paproszku
Chcę z ciebie zlizać wszystko po troszku
Te krople potu wokół tyłka
I przy kroku, i w rozkroku
Proszę proszę, czytaj mi w myślach
Już po szesnastej siedem
Chciałbym wrzucić coś na ząb
I trząść uszami jak osika na wietrze
To jest taki numer, taki joint
Chcę cię zwinąć w kołdrę jak susz w bletke
Już po szesnastej siedem
Chciałbym wrzucić coś na ząb
I trząść uszami jak osika na wietrze
To jest taki numer, taki joint
Chcę cię zwinąć w kołdrę jak susz w bletke