Wdowa - Cholera 2 tekst piosenki (lyrics)

[Wdowa - Cholera 2 tekst piosenki lyrics]

Dzień dobry R-reksiu! Alkopoligamiacom
Weź to za żółtą kartkę

Mówisz, że nienawidzisz
A Ty mnie nawet nie widzisz
Nie możesz dotknąć mnie
Do czego popchnąć chcesz? Co obiektywnie?
Nie używaj słów, których nie rozumiesz
Obiektywnie jesteś tylko szarym tłumem
W sumie, nie powiem, że mnie nie boli
Gdy słucham pytań mędrców
Czy robię jeszcze rap? Cholera tak! Reksiu
Do super extra tekstów nie doskakują
A nawet gdyby - spycham ich łokciem, ziom
Łokciem to wpycham pod ladę
Poczekaj, aż tam wjadę
Wyciskają pot z podkoszulek do trzech wiader
Raper, wciskaj degrengoladę i
Strugaj gwiazdkę
Bez kitu - jesteś nikim międzyplanetarnie!
Nie ma bezkarnie, skarbie


Chcesz mnie dotknąć?
Prędzej licz się z tym, że stracisz rękę
Mój dom jest tam, gdzie miłość
Ale mogę Ci przysiąc
Wjedź na mnie i wyjedź na sygnale
Dobrze słyszałeś

Wbijam na bankiet i wracam na ławkę
Wjeżdżam na bloki potem na rotację
Powiedz, co zrobisz z tym?
Nie możesz zrobić nic
Cholera tak! To jest hymn! Zamknij pysk!

To może być Electra, ale z techno wypad!
Z techno na syntetykach jedynie technika
Choć wymijasz się na bitach
Z przekazem i flow
Lepiej zrób nam przysługę, ziom żryj szkło!
Bardziej niż mój jest tron
Nawijka o punchach!
Boli mnie fakt, że ich nie masz w kawałkach
Nie mam pliku na ławkach i tagów na okładce
I pokazuje Ci środkowy palec oficjalnie!
Zabieram nieudacznikom powód do dissów na Wu!
Zmieniam fanów w wyznawców
Hejterów w moich crew
Śmieszy mnie myśl o was
Jak sklejacie te zwrotki w
Studio po trzy słowa
Przysięgając na Boga, że nie sprzedacie się
Zostańcie biedni jakby w ogóle, ofermy
Ktoś wam tu składał oferty
Nie potrzebuje recenzji, bo wiem
Że kładę punchem na bity
Nie od święta mój rap też jest w diable

Wbijam na bankiet i wracam na ławkę
Wjeżdżam na bloki potem na rotację
Powiedz, co zrobisz z tym?
Nie możesz zrobić nic
Cholera tak! To jest hymn! Zamknij pysk!

Mhm ten joint jest grzeczny
Mhm ten joint jest lekki
Nie wchodź w drogę mi, bo brakuje mi piątej
Klepki!
Robię to wściekle, niedługo zacznę w kasku
Pytasz, jak chora jestem?
To jest ostatnie stadium
Mogę zrobić, co zechcę
Gdy scena śmierdzi nudą
Świadomość jest przekleństwem
Niech mnie ocenzurują
Bolą ich fakty, ludzie i tytuł
Gdy wymawiają featuringi
Mają fiuty na języku co jest, smyku?
To chyba mamy już lat z tuzin
Jak Twoje rapsy mogły jeszcze kogoś wzruszyć
Więc ubaw po pachy, gdy robię z bitami
To, czego pragniesz, o czym marzysz
Ty zdefiniuj to w tym czasie
Złapiesz wreszcie kontakt z rapem
Nie mów, że nie potrafię
Zakrawa na bezczelność
Ja z pierwszym mikrofonem
Ty z mlekiem pod nosem, dziecko!
Różnica między nami, zasadnicza w sumie
Ja robię to, jak lubię
Ty robisz to, jak umiesz!

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować