Wiciu, Karwan - Powroty na chate eloooo tekst piosenki (lyrics)

[Wiciu, Karwan - Powroty na chate eloooo tekst piosenki lyrics]

Wracam nocnym, mroźny wieczór
Bez biletu, bez impetu
Sporo lolków sam nie wiem ile tu
Wyjaranych zostało człowieku
Jeszcze mam coś na zaś plus sos na Maka
Naggetsów cała siata
Trwa bardacha tam na przegubie
Erazmusy wyłapią w tubę
I to rozumiem, nie lubię kurew
Plenery wolę, w klubie się gubię
Z neoplana wysiadam
Wchodzę na górę, jestem u siebie stary numer
Stary numer, stary numer
I to rozumiem wariacie rozumiesz

A kiedy wracam tam w rodzinne strony gnam
To myślę se
Że jest pięknie i tańczy cały świat
A kiedy wracam tu krajobraz jak ze snu
Ziomale, wóda, blanty
Bloki i smak twoich ust



Późny wieczór letni, Witek lekko cyknięty
Sprawdzam do kielni czy wszystkie elementy są
Słuchawy MP3 plejer jedziemy stąd
Autobusy nocne
Na taksę nie ma forsy jebać to
Muszę stać, bej z tyłu się rozłożył
I chyba zaczyna się rozkładać, kurwa mać
Wyjdę, przytnę z buta, pogoda piękna
W płucach
Amsterdam, bomby resztka, bity nowe puszczam
Kochane suburbia URS
Ja czuję dumę, że mieszkam właśnie tutaj e
Słyszy mnie, idę po bro
Spotykam zioma z gołdą odmawiam, idę prosto
Piąta rano grzeje słonko
Jest pięknie, wieczór pamiętam jak przez mgłę
Jak przez bletkę i butelkę razem wzięte
Ta, ale pieprzę to
Powroty na chatę latem piękne są eloo

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować