Cichoń - Hibiskus tekst piosenki (lyrics)
[Cichoń - Hibiskus tekst piosenki lyrics]
Nie wiem jak ją z siebie wypluć
Myśli jak karabin
Wystrzelam ich wszystkich w pizdu
Oko trochę łzawi bo jointa mam przy policzku
Chciałem się naprawić
Nie ma tych części na rynku
Rosnę jak pokrzywa ale więdnę jak hibiskus
Zabiorę im hajs i napluję do cylindrów
Połowę dam wam bo bez was bym tyrał w czyśćcu
Chcę zachować twarz ale najpierw
Chcę ją wykłuć czekam znów na maj
Może ciut zmieni się wystrój
Z nadzieją w dal z kostką lodu dla umysłu
Jak nie będzie fal popłynę na lodowisku
I to nie jest kurwa żart
Tylko sposób żeby żyć tu
Każdy dzień to dar ale list już wysłał fiskus
Każdy czego wart ale potrzeba namysłu
Małych codziennych starć ze sobą
O siebie pysku małych codziennych starć
Nie chcę mi się gadać tylko krzyczeć
Wieczór znowu spędzę sam ze spliffem
Chyba mógłbym tak całe życie
Ale chyba niе chcę tak całe życie
Nie chcę mi się gadać tylko krzyczeć
Wieczór znowu spędzę sam ze spliffem
Chyba mógłbym tak całe życie
Ale chyba niе chcę tak całe życie