Człowień, Tomal - Czarna Owca tekst piosenki (lyrics)
[Człowień, Tomal - Czarna Owca tekst piosenki lyrics]
Że twój ojciec był kurwa dyrektorem w szkole
A nauczyciele to cię nie lubili przez to
A słuchacze za to by ci tu zrobili piekło
W sumie to fakt ze mnie
Tam nie lubili to jedno
Było im ciężko jak kleili
Czwóry na świadectwo
Byłem hardcorem chodziłem na te
Wajsy z przekonaniem
Że w południe będę miał już za to przejebane
Mimo złych okoliczności to olałem piłkę
I od 6 już chodziłem oficjalnie za winkiel
Father chyba skumał że ma problem z synkiem
Mówił dobra teraz podkręcimy dyscyplinkę
O 8 musiałem być a jak minuta spóźnienia
To na drugi dzień godzinkę wcześniej siema
I tak przez cały tydzień na
Złość się spóźniałem ziomuś
To na koniec o 13 musiałem być w domu
Kiedy ty się spinasz ja mam ten chill
Kiedy ty przeginasz mam kilka chwil
Wciąż narzekają i tak dzień za dniem
Wmawiają sobie jak to nie jest źle
Tadek jest spoko gościem ale było ostro
Jak w domu zakumali kto jest czarną owcą
Liceum szybkie sprowadzenie mnie na ziemię
Yy 3 banie na semestr ty wkuwanie na chemię
Chwile później na szybkości zamieniałem klasę
Zacząłem znowu kopać piłkę i chodzić na basen
Poznałem pannę i byłem z nią już bardzo długo
I miałem rację to ona paliła za dużo
Zdałem maturę na dwie dwóje i tróję z histy
Zamiast na naukę chodziłem na
Wiadro z barwińskim wbiłem na studia
Bo miałem jeszcze sianko z książeczki
Obiecałem rodzicom
Że się postaram nie spieprzyć
Zdawałem wszystko po kolei choć
Nie zawsze w terminach
Ale pracę to mi napisała już Irmina
I jak patrzę na finał i nieczytany licencjat
Myślę potrzeba trochę czasu
By obudzić potencjał
Kiedy ty się spinasz ja mam ten chill
Kiedy ty przeginasz mam kilka chwil
Wciąż narzekają i tak dzień za dniem
Wmawiają sobie jak to nie jest źle
Po szkole miałem kurczę jeden problem z praca
Chodziło mi w ogóle o to, że coś mało płacą
Jeden ziomuś mi załatw fuchę na magazyn
Myślę ziomuś, że to były kurwa piękne czasy
Czarny pkp na paletach i adrenalina
Ponoć fajnie po joincie się ładuje tira
Wtedy z Bartkiem przestaliśmy
Chyba ruszać mózgiem
Przestało być śmiesznie kiedy on
Nie wyrobił bączka wózkiem
Chwilę później byłem w Anglii
I pchałem ubrania
Bo tylko Wozu robię hajsik z odpoczywania
Wróciłem szybko no bo kurwa
Musiałem się głowić
Ty jak to mnie wkurwia gdy ktoś
Mi mówi co mam robić dzisiaj mam firmę jest
Dziwnie przestałem marudzić
Choć został mi ten jeden problem
Że mnie trudno obudzić
Jeździłem wózkiem wtedy dzisiaj nie
Patrzę za siebie
Nie lubię pracy ale z pracą mamy porozumienie
Kiedy ty się spinasz ja mam ten chill
Kiedy ty przeginasz mam kilka chwil
Wciąż narzekają i tak dzień za dniem
Wmawiają sobie jak to nie jest źle