ejmatt - Lasery, koks i numizmatyka tekst piosenki (lyrics)
[ejmatt - Lasery, koks i numizmatyka tekst piosenki lyrics]
Gdzieś i mogę se robić, co chcę
I, kurwa, odbij nie warto, wiesz
Wychodzić z nory w Polsce
Przybory szkolne warto mieć
Jak życie ci robi jej odlew
I mimo tego że, kurwa
Wstałem nic nie jest proste
To nie postęp, to tylko jebane dzieci
Gonię forsę, świat wyjebałem na plecy
Tato, nie moje, nigdy nie było na mój
Postaw, polej ziomek, dawaj nożycze na stół
Bo proszę cię na mój zjebany rozum
To nie da ci więcej stów
Proszę cię na dwór, jak nie mamy lodu
To mamy zacięcie klucz
Duch sprawy jest taki
Że albo się weźmiesz w garść już
Jebane flaki, o ile nie chcesz spać
I wieczny płacz, że chcemy hajs
A biedy nam napyta
Niebezpieczny fach, niewierny rap
A sceny nie dotykam to hieny
Patrz bezcenny nasz rąpnęły nam kapitał
Toniemy, wrzask
A wielki hak mam na nich jak kapitan
Wysrałem się na wszystkich tu
Bo taki, kurwa, plan był
Jak ćpałem wręcz, leciałem w
Dół, to każdy, kurwa, narcyz
Więc wiarszę na sam szczyt
Ty możesz tylko patrzeć
Lubię nas, nie masz światła, wszystko jasne
Odpierdolę ci crash test, z życia szkoły
Menciu rozjebiesz się jak zawsze ketonal
To nie vade mecum na bezdechu zapierdalam
Zawsze w biegu konkret
Mały Jezus, dalej lama
Daje w świeciu koncert
Wziąłem torbę rap na urlop i nauczam tępych
To jest problem, rap na urowerki
I może kontent byłbym gdyby
Nie był od groteski
Małolatów z pełnym kontem
Siadających do lekcji
Moje wersy to mój problem
Wiem że chciałaś tak
Może lepszy, może trochę, wiesz że zjadam rap
To nie pentryt, wypierdalaj, mów mi, kurwa
TNT do trzech razy sztuka, nara
U mnie zawsze trzy na trzy