Nizioł, Parol Syndykat, Murzyn ZdR - Wariant tekst piosenki (lyrics)

[Nizioł, Parol Syndykat, Murzyn ZdR - Wariant tekst piosenki lyrics]

Od wieczora do rańca Syndykacki fast life
Co, gdzie, z kim - o tym wie tylko garstka
Nie ma, że nas nie ma, nie ma
Że nam coś nie wyjdzie
Nie jeden się nie spodziewał
Że materiał ekstraklasa
Żyjesz w ciągłym stresie
Cały czas Cię niesie
Chcesz się uspokoić, cały czas Cię nosi
Co dzień coś zarobi, weszło w nawyk
Inny nie obchodzi, inny wiecznie nienażarty
Nie budź mnie za wcześnie
Chyba że coś zarobimy
Albo jaki problem od kopulca załatwimy
Nic na niby, żywot, wieczna batalia
Pan Bóg nierychliwy, sprawiedliwy
Nie spowalniaj
Powodzonka wariat, fast life, taki wariant
Realia, jak bumerang powraca zła karma
Wieczna loteria, innego życia nie znasz
Taki schemat jebnie, że się nie spodziewasz

Fury, konserwy, latanie bez przerwy
Style na bucu, zszargane nerwy
Nastawienie typu ze mną lepiej nie zadzieraj
Bo tu licho nie śpi, czuwa na terenach

Czasu, ciągle go brakuje
Dzień dobiega końca, ja dopiero w połowie
Wziąłem se na głowę znów za dużo naraz
Samo nic nie przyjdzie jak się nie postarasz
Misja goni misje, nim poniosę straty
Muszę zarwać nockę, zakasać rękawy
Życie w takim tempie wymaga poświęceń
Baba niemal pewna, że poleciałem piecem
Nic mnie nie zatrzyma, dalej hej przygodo
Też chcę dotknąć nieba
Poczuć psychiczny komfort
Przy jednym rzemiośle domu nie zbuduję
Kluczem do sukcesu jest czerpanie
Z różnych źródeł
Nadmiar obowiązków, ryzykowny wiraż
Burze i porywy, wypchany terminarz
Presja, precyzja, wszystko kurwa w biegu
To nasz chleb powszedni, i tak w koło Macieju

Fury, konserwy, latanie bez przerwy
Style na bucu, zszargane nerwy
Nastawienie typu ze mną lepiej nie zadzieraj
Bo tu licho nie śpi, czuwa na terenach

Kiedy rozum śpi, demony się budzą
Sam drapieżnik czeka, żywi się krzywdą cudzą
Nie dzieli się życiem, choć wybaczę
Nie zapomnę
Moje łzy, moja krew, moje dzieci bezbronne
Ten, co ciągle szczeka nie ugryzie nikogo
Kołem toczy się fortuna
W pysk śmieje się wrogom
W razie porażki zawsze może powiedzieć z dumą
Stawiał poprzeczkę wysoko, zajmował się jumą
Orient człowiek strzela, pan Bóg kule nosi
Nigdy nie przeprasza
Nigdy o nic się nie prosi
Nadzieja matką głupich, a odważnych kochanka
Ludzi sztywnych szacun łączy
Zapadła się klamka
Ranne serce kwiczy, płacz, nadzieja, cicho
Zapewnię dach nad głową, poczęstuję michą
Czym się strułeś tym sie lecz
Akcja podbramkowa
Prawda, choć czasem gorzka
Bywa jednak zdrowa

Fury, konserwy, latanie bez przerwy
Style na bucu, zszargane nerwy
Nastawienie typu ze mną lepiej nie zadzieraj
Bo tu licho nie śpi, czuwa na terenach

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować