Nizioł - Wpływ tekst piosenki (lyrics)

[Nizioł - Wpływ tekst piosenki lyrics]

Miał lat naście jak wyjechał
Teraz trójka z przodu
Nie miał lekko, a dał radę
Przyuczony do zawodu
Na głębokie wody po roku nurkował
Stąpał po cienkim lodzie
 wiedział jak się ma zachować
Cel uświęca środki, trumna nie ma kieszeń
Biorę szacunek za zwrotki i
Efekt na marginesie
Biegam jak szalony, utwierdzam w praktyce
Pozostaje świadomy, jaka ścieżka, takie życie
Patrzy prosto w oczy, widocznie ma powód
Bądź spokojny, nic nie wyjdzie poza obwód
Wymuszone decyzje są naprawdę nic niewarte
Nie chce, nie zrozumie, chyba że ma charakter
Co przysłania widok, co sprawia
Że masz dosyć
Alko, nosy, sztosy, kosy, element zazdrosnych
Masz i pomyśl, a czy weźmiesz i pomyślisz?
Miej wpływ na to, co się ciebie dotyczy

Codzienność to walka o wpływy
Na różnorakim froncie nieraz sięga apogeum
Ludzka bezczelność nieraz sięga granic
Ty miej wpływ na to, by się nie poplamić
Codzienność to walka o wpływy
Na różnorakim froncie nieraz sięga apogeum
Ludzka bezczelność nieraz sięga granic
Ty miej wpływ na to, by się nie poplamić

Swego życia kreator, na łajbie kapitan
Wierzę w moje słowa
Na coś mogą wam się przydać
Dla mnie to jak mantra
Jak krystaliczna prawda
Mimo tych lamusów, robić swoje
Nie przestawać to siada jak Nizioł do majka
Wiem z kim się trzymać a
Z kim się nie zadawać
Wyczuwam, to proste, to widać gołym okiem
Życie potrafi dać w mordę jak w kalejdoskopie
Nie rozumiem, może jestem nie na czasie
Robię to, co umiem, siłę rokuję w przekazie
Tymczasem borem lasem, fascynują się szajsem
Ryjesz banie klaunie, trzeba mieć wyobraźnię
Dzieciak bierze do siebie
Ślepo idzie w błoto
Jeden z drugim idiotą, pokazuje co on i on to
Co za czasy, gdzie podziały się te rapy
Na szczęście mamy wpływ na
To od jakiejś dekady

Codzienność to walka o wpływy
Na różnorakim froncie nieraz sięga apogeum
Ludzka bezczelność nieraz sięga granic
Ty miej wpływ na to, by się nie poplamić
Codzienność to walka o wpływy
Na różnorakim froncie nieraz sięga apogeum
Ludzka bezczelność nieraz sięga granic
Ty miej wpływ na to, by się nie poplamić

Co z tobą, jesteś głową rodziny
Zachowuj się jak ojciec, a nie jak wredny
A ty młoda mamo pomyśl co naprawdę warto
Czy się wiecznie szarpać, czy się dogadać
Paniatno
Dziecko niczemu winne, chłonie niepotrzebnie
Obydwoje miejcie wpływ w jego rozwój
W jego serce nie szukajcie na siłę problemów
Gdzie ich nie ma razem tworzycie rodzinę
Bóg wam zesłał co potrzeba
Zabierz mu tableta, poczytajcie książkę
Bogaty zasób słów będzie miał, kiedy dorośnie
Wiem po sobie, dzięki temu się wysłowię
Coś pięknego, gdy dziecko chłonie co dobre
Pomyśl mądrze, jaki ojciec, taki syn
Weź postaw mu wzorzec
By w przyszłości został kimś
Nie pogubi się po drodze
Gdy go będziesz prowadził
Miej wpływ, o to słowo na dziś

Codzienność to walka o wpływy
Na różnorakim froncie nieraz sięga apogeum
Ludzka bezczelność nieraz sięga granic
Ty miej wpływ na to, by się nie poplamić
Codzienność to walka o wpływy
Na różnorakim froncie nieraz sięga apogeum
Ludzka bezczelność nieraz sięga granic
Ty miej wpływ na to, by się nie poplamić

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować