Przyłu - GORZKI ROCZNIK tekst piosenki (lyrics)

Przyłu

[Przyłu - GORZKI ROCZNIK tekst piosenki lyrics]

Okej, mój drogi przyjacielu
Dziękuję ci bardzo, że zamówiłeś ten album
Że go przesłuchałeś
Pamiętajcie, po każdej burzy wychodzi słońce
I tak musi być dopóki będziemy razem
Dopóki się będziemy wspierać
W gorszych momentach
Będzie dobrze, bądźcie wolni i szczęśliwi
Homeless Boy!

To był gorszy rok, ale wydałem trzy płyty
Nie zawiodłem taty, moja mała ma co jeść
To był gorszy dzień i strasznie jestem poryty
Ale wstałem dziś o szóstej i
Właśnie piszę ten tekst
Wiesz jak jest, jeszcze dycham, jeszcze marzę
Wy tu, my tam, oby razem
I wierzę, że nie podzielą nas przeciwności
Dopijemy łychę
Choć to bardzo gorzki rocznik jest



Chyba coś we mnie pękło
Ludzie, których omijałem jeszcze
Przed pandemią
Ludzie, których nie ma, a wmawiali mi
Że będą ze mną
Więc się Bartuś znowu chowa pod kołderką
Wstawiłem wodę na herbatę, zapomniałem zalać
Ziomal pyta, czy coś jadłem, odpowiadam
Że zjem zaraz a prawda jest taka
Że jest szesnasta i to ambaras
Do lodówki nie podchodzę na metr
I nie jem śniadań, o
Przyszedł lockdown, odwołano koncerty
Raz w tygodniu wychodziłem z łóżka
Poprałem swetry to jest pojebane
Bo kiedy zamknęli nas w domach
To tego nie odczułem
Oprócz braku picia z kilkoma

To był gorszy rok, ale wydałem trzy płyty
Nie zawiodłem taty, moja mała ma co jeść
To był gorszy dzień i strasznie jestem poryty
Ale wstałem dziś o szóstej i
Właśnie piszę ten tekst
Wiesz jak jest, jeszcze dycham, jeszcze marzę
Wy tu, my tam, oby razem
I wierzę, że nie podzielą nas przeciwności
Dopijemy łychę
Choć to bardzo gorzki rocznik jest

Sklejam to, co pękło
Zadzwoniłem do zioma, mówi mi
Że z młodą będą mieli dziecko
Że starali się od dawna i to boży cud
Podskakuję słuchając i do herbaty lejąc miód
Przegryzam na szybko coś w biegu
Wyrzucam puste butle
Wylewam te resztki do ścieków
Trafił się jeden koncert, emocje w uśmiechu
Ludzie to piękne bestie
Uratowaliście mnie z tego
Rano taxi na dworzec
Pociągiem wracam na chatę
Ciekawe jak z tym lockdownem, myślę
Że my damy radę nie pisałem nic pół roku
Znowu w tych czterech ścianach
Płyta powstała w miesiąc
Jesteśmy nie do zajebania

To był lepszy rok, bo wydałem trzy płyty
Nadal żyjemy i żyją nasi ziomale
To był lepszy dzień, także odpalę se bity
I nagram na zajawie ten najważniejszy
Kawałek i lecimy dalej
Jeszcze dycham, jeszcze marzę
Wy tu, my tam, oby razem
I wierzę, że nie podzielą nas przeciwności
Dopijemy wino
Bo to bardzo słodki rocznik jest
Haha, dobra, mamy to, zajebiście
Płytę skończyłem chyba, cholera

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować