Słoń - Smog tekst piosenki (lyrics)

Wojciech Zawadzki

[Słoń - Smog tekst piosenki lyrics]

Słoń to Ragnar, magnat, Hrabia Orlok z Karpat
Wciąż nikt z nas nie sprawdza
Co tam pochwo nagrasz
I jest słodko, prawda? Świeci słonko, trawka
A ja nadal cuchnę siarką
Tak jak odwłok diabła
Wokół korpo armia pierze łby młodych kadetów
Pani w szkole też mówiła
Żebym nie myślał samemu
Jak Perun ciskam gromem prosto
W jej radioodbiornik
Naprzeciw pędzących owiec kroczymy
Z bandą ośmiornic
Powiedz, jak mam być spokojny? Jestem
Jedną z małych płotek
Trwają hybrydowe wojny
Spory nuklearnych potęg chodzi o gaz i ropę
Płyną strumienie krwi dzień w dzień
Masowa hekatomba, jesteś numerem i mięsem
Życie jest piękne, ma różową kokardkę
Pamiętam typka z przedszkola


Ojciec katował go kablem czuję pogardę
Nie potrafię jego krzywd zapomnieć
A stary chuj do dziś na
Mszach nadziera ryj najgłośniej

Ziomek, szczerze jest czasem mi przykro
Wydaje mi się
Że zdechniemy wszyscy lada dzień
Sam czasami błądzę między Gestasem i Dyzmą
I jak w ataku paniki
Wciąż próbuję złapać tlen

To ten smog, zabija nas śmiercionośny smog
To ten smog, zabija nas śmiercionośny smog
To ten smog, zabija nas śmiercionośny smog
To ten smog, zabija nas śmiercionośny smog
Jak czołg pomału bujam się
Po terytorium wroga
Wciąż nie jadę po narzuconych
Przez ogół drogach
Czarna kapoca, przybył kat, śmiechy cichną
Mutylator okalecza pełną
Kłamstw rzeczywistość to ten smog

Oto dzieci miasta ziomuś, smród odpadów
A nie Kenzo
Kamienice, blokowiska, blacha, asfalt i wille
Płuca czarne od smogu
Sztucznie pompowane mięso
Pewnie zdechnę jednocześnie na raka
Zawał i wylew
Źreny jak winyle, kryształ walony na klatce
Klefedron, Xanax
Emka plus drażetki na padaczkę
Mijam w centrum przyszłą matkę z
Twarzą szarą jak grób
Dziecko w brzuchu też ma frajdę
Gdy walą karton na pół
Mam mózg, oczy i serce
A fakty są w chuj potworne
Boję się, że przyjdzie dzień
Gdy przestanę czuć cokolwiek
Kim Dzong, zrzuć już bombę, szkoda
Że nam ziom nie wyszło
Globalny reset, apokalipsa
Niech płonie wszystko
To nie Hip-Hop, masz tu hałdę pleśni
Śmierć i wojnę
Rzeźnik Wojtek znów za majkiem
Pisze teksty greckim ogniem
Wierz mi ziombel, chcę dobrze
Ale nie mogę wciąż przestać
Jestem jak pająk wchodzący do
Ust śpiącego dziecka

To ten smog, zabija nas śmiercionośny smog
To ten smog, zabija nas śmiercionośny smog
To ten smog, zabija nas śmiercionośny smog
To ten smog, zabija nas śmiercionośny smog
Jak czołg pomału bujam się
Po terytorium wroga
Wciąż nie jadę po narzuconych
Przez ogół drogach
Czarna kapoca, przybył kat, śmiechy cichną
Mutylator okalecza pełną
Kłamstw rzeczywistość
To ten smog, zabija nas śmiercionośny smog
To ten smog, zabija nas śmiercionośny smog
To ten smog, zabija nas śmiercionośny smog
To ten smog, zabija nas śmiercionośny smog
Jak czołg pomału bujam się
Po terytorium wroga
Wciąż nie jadę po narzuconych
Przez ogół drogach
Czarna kapoca, przybył kat, śmiechy cichną
Mutylator okalecza pełną
Kłamstw rzeczywistość to ten smog

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować