Słoń - JŁTK tekst piosenki (lyrics)

Wojciech Zawadzki

[Słoń - JŁTK tekst piosenki lyrics]

Brudna podeszwa na twój ryj wjeżdża
Na czoło logo Nike'a
Wciąż odbijam od radiówek i
Bujanki w koloratkach ponoć dar mam
Więc się szykuj na kolejny poziom chamstwa
Nie gram rapu dla tych owiec
Co przed TV chłoną kłamstwa
Ponownie robię mindfuck, pcham chuj ci w mózg
Słoń to prostak i ma dużo
Mniejszy zasób słów niż Groot
Łuski znów latają w studiu i
Już chyba znasz mnie kurwa
To Wojtek Dilinger zmienia twoją
Czaszkę w durszlak nie słucham gówna
Więc bierz tą śmieszną ferajnę
Ministranci nawijają o syropie ze Spritem
Dobierz torebkę do skarpet
Bo najważniejszy jest ubiór
Słoń to cyjanowodór wstrzyknięty w
Żyłę na chuju
Składam śluby brudu zamiast ślubów czystości
To król szczurów
Monarcha z dala od tłumu tych nornic
Bóg bólu i wojny, mam własne logo na ciuchach
A huragan Katrina to moja pogoda ducha

Pociągam znów spust, nadal mi obca empatia
I jak gwóźdź w mózg
Wbijam tu w brudnych Air maxach
Lewiatan, pływam w morzu kłamstw i zawiści
To ten, co zapierdala i nie patrzy na licznik
Pociągam znów spust, nadal mi obca empatia
I jak gwóźdź w mózg
Wbijam tu w brudnych Air maxach
Lewiatan, pływam w morzu kłamstw i zawiści
To ten, co zapierdala i nie patrzy na licznik

To dla wkurwionych szczyli i tych
Co mają dość w chuj wjeżdżam grubo na bity
Chociaż podobno Słoń schudł
I znów Antybohater ci z
Papcia wpadł na melanż
Pierdolę Wonder Woman trójzębem Aquamana
Każdy ma teraz podrobione L I V
Weź ich sprawdź
No name'y pierdolą czym jest fame i hype
Édith Piaf jest mi obca
Wciąż się jaram Demigodz
Jak Leszek Pękalski randką ze
Zwłokami Ewy Braun nie dla mnie jest celibat
I chodzenie w habitach
Na bitach zabijam i to mój naturalny habitat
Więc zapnij pas
Bo po łbach będę skakać jak Cadillac
Robię ci z bani sracz jakbyś
Z wiadra palił crack to Brain Dead Familia
Nie ma na nas skali brat
A ty choć kasy brak
To bujankę masz jak Paribas bank
Każdy ruch to szach i mat
A gwiazdki wciąż mam za nic
Pionku, twoja królowa może mi
Najwyżej konia zwalić

Ja cuchnę wciąż, wciąż trupem
Wokoło gąszcz, gąszcz trumien
Tej, ja jestem Słoń, Słoń
Twój martwy ziom, ziom
Nadal pod prąd, prąd sunę
Ja cuchnę wciąż, wciąż trupem
Wokoło gąszcz, gąszcz trumien
Tej, ja jestem Słoń, Słoń
Twój martwy ziom, ziom
Nadal pod prąd, prąd sunę

Pociągam znów spust, nadal mi obca empatia
I jak gwóźdź w mózg
Wbijam tu w brudnych Air maxach
Lewiatan, pływam w morzu kłamstw i zawiści
To ten, co zapierdala i nie patrzy na licznik
Pociągam znów spust, nadal mi obca empatia
I jak gwóźdź w mózg
Wbijam tu w brudnych Air maxach
Lewiatan, pływam w morzu kłamstw i zawiści
To ten, co zapierdala i nie patrzy na licznik
Pociągam znów spust, nadal mi obca empatia
I jak gwóźdź w mózg
Wbijam tu w brudnych Air maxach
Lewiatan, pływam w morzu kłamstw i zawiści
To ten, co zapierdala i nie patrzy na licznik
Pociągam znów spust, nadal mi obca empatia
I jak gwóźdź w mózg
Wbijam tu w brudnych Air maxach
Lewiatan, pływam w morzu kłamstw i zawiści
To ten, co zapierdala i nie patrzy na licznik

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować