Żyto - Strach tekst piosenki (lyrics)

[Żyto - Strach tekst piosenki lyrics]

Mieliśmy kiermany wypchane pakietami
Podbił do nas patrol policyjnej armii
Zaczęli zagadywać kto handluje tu dragami
Jakimś cudem zbyliśmy ich żarcikami
Innym razem jak wracałem, zagapiłem się
Przyjebałem w babę, to było jak koszmarny sen
Poduszka, jeb, na masce jej kobieciny dwie
Pogotowie zabrało jedną, była tam tylko dzień
Na lotnisku pies, który tknął mnie łapą
Wzięli do pokoju, gdzie wszystko przeszukano
Widziałem kątem oka w portfelu zawiniątko
Celnik nie zobaczył, coś znowu mi pomogło
W każdej z tych sytuacji czułem strach
Zachowałem zimną krew, nie mogłem się dać
Są w życiu momenty, gdy każdy z nas się bał
Miał dość, zacisnął zęby i dalej grał

Strach ma wielkie oczy, nie ma się czego bać
Śmiało przed siebie patrz

Był sobie dzieciak, co chciał zaistnieć


Ale za niego podejmowali decyzje
Na początku nie miał siły
Żeby się przeciwstawić
Przerażały go panujące tu zasady
Czytał książki, uczył się
Nabywał doświadczenie widział pokolenie
Wiedział - sam siebie nie zmienię
Będę już zawsze nieszczęśliwym robotem
To było wtedy jak ogarnęli mu robotę
Niby fajna, ale nie dla niego w ogóle
Chcieli uszczęśliwić, a stworzyli problem
Długo myślał, bo bał się rzucić wszystko
Dzięki Bogu pokonał strach, na dobre wyszło
Wyjechał daleko, nigdy tu nie wróci
Chociaż kocha tych ludzi
To nigdy tu nie wróci
Bo przez ich troskę zostałby robotem
Sterowany strachem o niego, autopilotem

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować