Żabson - Przynajmniej nie kłamię tekst piosenki (lyrics)
Żabson [Mateusz Zawistowski] Opocznie, Polska 🇵🇱
[Żabson - Przynajmniej nie kłamię tekst piosenki lyrics]
Jako małolat wjebałem się w ćpanie
Aż zjarałem crack przynajmniej nie kłamię
Ruchałem tak dużo szmat aż zbrzydło ruchanie
Przynajmniej nie kłamię to nie jest cap
Wychował mnie trap przynajmniej nie kłamię
Złamałem serce mej mamie nie raz
Przynajmniej nie kłamię
To moje pierwsze mieszkanie w Warszawie
Nie nazwałbym go mieszkaniem
Żółtawa woda leciała mi w kranie i
Brzydziłem się usiąść w wannie
Pamiętam te zimne noce na strychu bo
Kaloryfera nie było na ścianiе
Chuj ci w dupę jeśli myślisz że kłamię
Kosi JWP powie ci żе nie kłamię bo zna mnie
Ciężkie czasy zostawiły tam gdzie znamię
Na 20 metrach dawałem dwóm
Ziomkom szamę i spanie
Jeden uciekł za granicę gdy
Wyjebał mnie na sianie od wtedy na ludzi
Nawet na bliskich nie liczę
Przynajmniej nie kłamię
Co miałbym ciągle nastawiać tu drugi policzek
Bo tak powinni robić chrześcijanie
Za dużo stoczyłem w życiu potyczek żeby
Nie chodziło mi o wygranie
Choć dziadek odmawiał litanie to nie
Był dla babci najlepszy
Dziś rozumiem jak to jest tęsknić naprawdę
Dopiero gdy oni na zawsze odeszli
Stojąc w spodniach AllSaints
W kościele jako grzesznik
Myślałem o swym losie że
Diabeł już się piekli
Bo jako małolat wjebałem się w ćpanie
Aż zjarałem crack przynajmniej nie kłamię
Ruchałem tak dużo szmat aż zbrzydło ruchanie
Przynajmniej nie kłamię to nie jest cap
Wychował mnie trap przynajmniej nie kłamię
Złamałem serce mej mamie nie raz
Przynajmniej nie kłamię