ZDR - Wciąż to samo tekst piosenki (lyrics)
[ZDR - Wciąż to samo tekst piosenki lyrics]
Nikt tutaj nie ma moralnego kaca
Znowu łysa glaca, zd rap nadaję
Codziennie rano wstaję, staram się do przodu
Swoje tajemnice zabiorę do grobu
Świeżego wyrobu posłuchać masz okazję
Dziwne fantazje, doświadczenia życiowe
Nic do powiedzenia? Co odebrało mowę?
Radomskie suki zdrowe, cześć ciał całuski
Wyskakują z bluzki szybko, szybciutko
U Murzyna krótko - idziesz albo nie?
Cały czas HWDP, cały czas się kurzy
Lamus wciąż się burzy, pod nosem dacha
Lewa, prawa piącha, został uciszony
Nie pożądaj żony bliźniego swego
Kolejne przykazanie kodeksu ulicznego
Nie lubisz nas i dobrze, dobrze, że nie lubią
Tylko dobrzy ludzie czują
Każdy wers ich dotyka
Utożsamia się niejeden, życie na ulicach
Ciągle o tym samym, bo to samo wciąż spotyka
Życia stara szkoła charakternie wychowała
Jebać policje, za tym Polska cała
I oby żadna blać się nie wpierdalała
W nie swoje sprawy, rap nie dla zabawy
Nie brechty, świry, całe życie z wariatami
Przemierzam rewiry, nowy zamek, królestwo
Radomskie Śródmieście, studio poziom pierwszy
Jestem nareszcie, pierwsza płyta w mieście
Na ostro dla ulicy, niech słyszą w kamienicy
Na koziej i za miedzą, wszyscy się dowiedzą
O pierwszych krokach, towar już na blokach
Pytaj u dilera i znowu afera
Bójka, przepychanka, morda nie szklanka
Po podbijane oczy, po cienkim lodzie kroczy
Widzi się, zapada, chujoza nie pomoże
Cios na dobitkę zada, kurwie pluję w mordę
Nie lubisz nas i dobrze, dobrze, że nie lubią
Tylko dobrzy ludzie czują
Każdy wers ich dotyka
Utożsamia się niejeden, życie na ulicach
Ciągle o tym samym, bo to samo wciąż spotyka
Nie jestem raperem, choć tu teraz rapuję
Dobrych ludzi szanuję, w złych wbijam chuje
Gdy łeb cię skuje, nie puść pary z pyska
Widać jak jej błyska ta chciwość w oku
Nie chciałbyś mieć takiej u swojego boku
U swojego pozdrawiam ziomka dobrego
Tego i tamtego, piję zdrówko za niego
Oby się farciło, parę gorszy przytuliło
Do kiermany, ciągle objarany
Ciągle lolki kręcę, lepkie palce, zwinne ręce
Nie tacy młodzieńce, parę lat na karku
Weź wódy z barku i usiądź tutaj z nami
Przejść życie z zasadami
Pieniądz nas nie omami
Ciągle dogaduję, za pomoc dziękuję
Nowy patent szykuję, trza mieć tylko chęci
Wiedzieć co się święci
By nikt cię nie zakręcił
Nie lubisz nas i dobrze, dobrze, że nie lubią
Tylko dobrzy ludzie czują
Każdy wers ich dotyka
Utożsamia się niejeden, życie na ulicach
Ciągle o tym samym, bo to samo wciąż spotyka
Tematu nagranego u sprzedawcy żadnego
Dostaniesz u dilerów razem z samarką
Ja czerwoną warką pragnienie swoje gaszę
To podziemie nasze, tym pyski wasze zgaszę
Tym was zaknebluje hardcorowy rap
To w sercu teraz czuję, nielegal się szykuje
Może być gorąco, zadziała to pobudzająco
Jak ja na blachy, jebnij trzy machy
Nie rozjebie ci to czachy, to cię wyleczy
Nikt tu nie zaprzeczy, bo muszę zabezpieczyć
Przyszłość mojej córki, by miała ona z górki
Bananowe życie, szczerze mówię wam
Marzę o tym skrycie, przestępczości wykrycie
Podobno tutaj wzrasta
Statystyki te chyba nie z tego miasta
Zd ostry rap śródmieście, jakbyś chlastał
Zd ostry rap śródmieście, jakbyś chlastał