Zeamsone, Koneser - Kolejny Rozbity Bentley tekst piosenki (lyrics)
Zeamsone [Paweł Świdnicki] Przemyśl, Polska 🇵🇱
[Zeamsone, Koneser - Kolejny Rozbity Bentley tekst piosenki lyrics]
Sen, to nie tabletki nasenne
A ten spokój kiedy wiesz
Że jest klasa i nie martwisz się
Kolejny Rozbity Bentley nie wiem
Jak się wypłacę
Ale wiem jak mam iść i gdzie
Powiedz gdzie mam ciebie szukać, nie wiem
Jak mam nauczać o realiach
Jak sam jakbym był w śnie
O-ona trzęsie tą dupą, ale nie chcę mieć jej
Bo nie nada się w normalny dzień
Kurwa mać, kto to puka kiedy śpię?
Moja noc znów odbywa się w powszedni dzień
Znowu nie wiem o czym pisać, o
Diamentach czy o kwiatach i emocjach
Które siedzą we mnie
Leczy mnie jej dotyk
Dam jej parę stów znów
Żeby nie wyszła w nocy
Mogę spoglądać od nocy do rana
Ona gryzie na oczy
Nie zamyka się nam gęba i nie
Mamy gadać o czym już
To nie kamień z napisem "Love"
Ale mogę dać jej w dłonie crack
Do szatana dzwonie ciągle w
Snach, parę barów
A nie mogę spać
Nocą pisze do mnie parę szmat
Każda chciałaby konie kraść
Mała to nie tak, teraz inne jebać
Ciebie wolę pchać
Moje pojedyncze nuty, a ty zostań moją muzą
Kiedy wraca tu na chatę pisze
Że pachnie moją bluzą
Sen, to nie tabletki nasenne
A ten spokój kiedy wiesz
Że jest klasa i nie martwisz się
Kolejny Rozbity Bentley nie wiem
Jak się wypłacę
Ale wiem jak mam iść i gdzie
Powiedz gdzie mam ciebie szukać, nie wiem
Jak mam nauczać o realiach
Jak sam jakbym był w śnie
Ona trzęsie tą dupą, ale nie chcę mieć jej
Bo nie nada się w normalny dzień
Kurwa mać, kto to puka kiedy śpię?
Moja noc znów odbywa się w powszedni dzień
Znowu nie wiem o czym pisać, o
Diamentach czy o kwiatach i emocjach
Które siedzą we mnie
Tyle razy opuszczałem dom
Tylko po to żeby go docenić jak wrócę
Albo żeby nabrać inspiracji
Bo średnio ciekawią mnie ludzie
Ale moją duszę, w czasach gdzie typy
Patrzą się wyłącznie na dupę
Ja robię co muszę
(ej)
Żeby pozostać na bluzie (ej)
Będą z ciebie ludzie nawet
Jak nie planujesz dzieci
(planujesz dzieci)
Tyle lat patrzę w niebo choć
Nie obchodzi mnie jak bredzi
Żyjemy w czasach gdzie świeczka
Już tylko pachnie
A nie świeci
(ej)
Zapominamy co ważne
Gdy świecą na nas jupitery
Sen, to nie tabletki nasenne
A ten spokój kiedy wiesz
Że jest klasa i nie martwisz się
Kolejny Rozbity Bentley nie wiem
Jak się wypłacę
Ale wiem jak mam iść i gdzie
Powiedz gdzie mam ciebie szukać, nie wiem
Jak mam nauczać o realiach
Jak sam jakbym był w śnie
O-ona trzęsie tą dupą, ale nie chcę mieć jej
Bo nie nada się w normalny dzień
Kurwa mać, kto to puka kiedy śpię?
Moja noc znów odbywa się w powszedni dzień
Znowu nie wiem o czym pisać, o
Diamentach czy o kwiatach i emocjach
Które siedzą we mnie