Zeamsone - Raincoat tekst piosenki (lyrics)
Zeamsone [Paweł Świdnicki] Przemyśl, Polska 🇵🇱
[Zeamsone - Raincoat tekst piosenki lyrics]
Ale jestem jednym z typów który
Chciał mieć więcej niż nic więcej niż ty
Więcej niż mi w sumie oferowano na wejściu
Oferowano na drodze
Kilku z nas kurwa stało na przejśiu
To nie kawałek na impreze
Nie szukaj przyjaciół
Zostaw ją w spokoju jak chcesz więcej
Czego oczekiwali ode mnie nie jestem raperem
Stoję dziś na swoim dachu
Wszedłem przez podziemie, wiesz
A może jednak my przygotowani na piątek
Wygenerowane plany na pewno my
Przygotowani na wojnę
Kiedy patrzymy na bity widzimy
Jak mokną w deszczu, gasną w słońcu
Kiedy patrzymy na innych
Widzimy jak mocno chcesz tu być a w środku
Jesteś zimna, zimna jak chodniki
Po których chodzimy jak wracamy do
Domu o 2 w nocy
Dobrze? A chyba lubi nas noc
Bo latarnie dla nas gasną
Pada deszcz a ja spoglądam
Na nią kiedy moknie
Spoglądam na nią kiedy moknie
Mówiła mi że życie nie będzie takie proste
Byłem przygotowany tu na najgorsze
A wystarczyło kurwa być
Przygotowany na piątek
Przygotowany na piątek
Jebać twoje życie towarzyskie i twój portfel
Kochaj mnie do końca swoich dni a nie do rana
Nie będę kłamał że jestem
Przygotowany na noc wiesz
Przygotowany na noc wiesz
Cały squad przygotowany na piątek
Twoje życie przygotowane na piątek
Ona przygotowana na problem, tu
Moi ludzie przygotowani na piątek
Twoi ludzie przygotowani na wojnę tu
Przygotowani na wojnę
Cały squad przygotowany na piątek
Zdejmij kominiarkę, jasno się robi
A miasto jest czyste
Popatrz dziś na nas, nie na nasze
Oczy, jak gasną i błyszczą
Stoimy dziś sami na czarno ubrani
Nie moda nam każe
I to nie poezja, to tylko obrazy
My namalowani jak bronie na ścianie
I kurwa mać, pokaż squady na mieście
Pokaż squady na mieście
Ja powiem ci jak bardzo mnie to obchodzi
Nie biorę pieniędzy za dobre podejście
Jak brałbym to miałbym dziś miliony złotych
Pokaż mi jak bardzo cie to obchodzi
Nie rozpinaj bluzy z kapturem, a
Prosiłbym, żebyś ją zdjęła, idziemy popływać
Bo głęboka woda to dla nas nagroda i
Chyba nie szkoda mi żadnej blizny
Droga do Boga daleka jest długa i
Kręta prowadzi przez piekła jak instynkt
Dzisiaj nie żałuje żadnej decyzji
Pytasz mnie o to to proszę cię bardzo
I proszę cię bardzo, nie szukaj
Mnie jak wypierdolę za miasto
Może inaczej
Życie dało nam papier i parę rzeczy
Które zawsze były dla nas warte
Wiesz, były dla nas warte
Jak sen o Warszawie, nie sen o Los Angeles
Kiedyś znajdę cię, tam gdzie najbardziej
Chcesz, znamy tą prawdę
Nie powiesz że wcale nie
Znamy ten świat też, życie i palenie
Ale nie znamy się, kurwa naprawdę, wiesz
Kurwa naprawdę