003 - Trzy po północy tekst piosenki (lyrics)
[003 - Trzy po północy tekst piosenki lyrics]
Oto ciemna strona miasta lepiej pilnuj się
Bo noc jeszcze niejedno ci pokaże
Noce należą do nas
Ciemność niejedno dobrze potrafi schować
To pora gdy nie spotkasz
Na ulicy społeczniaku żadnego wzroku
Zero głosu jak w godzinach strachu
Bez świadków rusza ten spod
Dachu złowić miasto Tarnów
Montany w plecaku, kilka machów dla smaku
Każdy poszedł w swoją stronę
Ja poszedłem w stronę rapu
A ty sprawdź to na którym piętrze
Po nocach pali się światło
Siedzę nad kartką
Bo tylko wtedy łatwo w ciszy
Mogę złapać swoje myśli
Mrok wyostrza zmysły
Mogę zobaczyć cały ten syf
Z innej perspektywy
Z dystansem szukać przyczyny
Chociaż nieraz kurwica złapie
Widząc bezsilność ludzi wobec biegu zdarzeń
Kamienne twarze przyjmują raz za
Razem ciosy upokorzeń niesprawiedliwości
By zachować pracę za marną kasę
Trzeba zawsze wegetować miesiąc
To walka z czasem gdzie
Etapem rządzi tylko pieniądz
Stoimy pośrodku tego, a coraz starsi
Ciągle górę bierze niemoc
Nie wystrzeeżesz się złego jeśli
Sam przejebane będziesz miał
Łatwo się skreślić
Człowiek przyparty do muru
Waży różne możliwości
Nawet te o których kiedyś nie śnił
To ciemna strona życia i świat niebezpieczny
Od ciebie zależy co wybierzesz
Ja powiem szczerze - nadal wierzę w to
Co robię nadal oddycham z tym miastem
Nadzieję pokładam w słowie
Oto ciemna strona miasta, ciemna strona życia
Jak nie wierzysz to popatrz
Nie mam nic do ukrycia
Bo to ciemna strona świata
Wychowuje mnie nadal
Dzień po dniu i rok po roku - tak od małolata
Cały czas na ulicach i
Dzielnicach w moim mieście
I cały czas widać ten sam jebany bezsens
Miasto grzechu i przestępstw, lęku i wrażeń
Lepiej pilnuj się
Bo noc jeszcze niejedno ci pokaże
Spójrz na ławki, klatki, bloki
Szare kamienice
Na policję, która w nocy patroluje ulice
To jest to co widzę dzień
W dzień i czego nienawidzę
Życie dało za mało i na więcej już nie liczę
Za to tobie życzę, żebyś żył w dobrobycie
A na razie w urojeniach
Pogrążony dalej krzyczę
Bliżej bólu niż szczęścia
Nie w luksusie tylko w syfie
To są właśnie moje okolice
Nowy dzień jak dzień zwykły, znowu to samo
Budzę się późno, ale luźno
Pewnie znów zasnę rano
Planom znowu spokój dam, który to już raz?
Który to już raz dał znać o sobie strach?
Szlag trafia mnie za każdym
Razem kiedy widzę biedę
Niejeden zmarnowany talent stoi pod sklepem
I lepiej omiń go jak
Masz pierdolić głupie farmazony
On i tak dobrze wie, że nie podasz mu dłoni
Bo przecież obciach, a ja mu podam
Bo nigdy nie wiadomo do końca
Co mnie w życiu spotka
Na razie droga raczej ostra niż prosta
Radosna rzadko życie bez kłopotów
Właśnie po to zdzieram gardło
Uwierz warto, choćby po to
By opuścić to miasto
Życia smak to przecież nie jest
Tylko nuda i bagno
I może jutro nie będziesz już
Kojarzył mnie z ławką
Z ciemną stroną tam gdzie światła gasną
Oto ciemna strona miasta, ciemna strona życia
Jak nie wierzysz to popatrz
Nie mam nic do ukrycia
Bo to ciemna strona świata
Wychowuje mnie nadal
Dzień po dniu i rok po roku - tak od małolata
Cały czas na ulicach i
Dzielnicach w moim mieście
I cały czas widać ten sam jebany bezsens
Miasto grzechu i przestępstw, lęku i wrażeń
Lepiej pilnuj się
Bo noc jeszcze niejedno ci pokaże
Życie nie jest proste
Mało co dobrych zakończeń
Ziomek nieszczęśliwy związek można
Tłumaczyć złym losem
Czy szybciej czy wolniej i tak do celu dotrę
Trzy po północy - konkret, pierwsza płyta
To portret tego co w Polsce
Na własne oczy widać
Sytuacja przykra uśmierzana w tanich winach
Rozbita rodzina, matka na dwie zmiany tyra
By utrzymać dom i syna
Lecz to nie jest jej wina
Wspomina i przeklina swojego dawnego męża
Jak bił ją po nerkach i krew na kafelkach
Teraz jest na lekach stale
Pogrążona w nerwach
No bo dobrze to pamięta jak groził jej nożem
Jak mówił, że zabije jeśli pójdzie na policję
No więc bała się odejść
Ciągle żyła w tym horrorze
W głowie wieczna presja
Jednak mimo tego nie wymiękła
Wniosła pozew do sądu o rozwód i odeszła
Bo nie chciała już z nim mieszkać
Dziś to kobieta po przejściach co
W końcu zaznała szczęścia
On znalazł sobie inną, trochę bardziej naiwną
Teraz ma córkę, którą gwałci pod pierzyną
W domu leje się spirol
Resztki optymizmu giną
Wiara nie jest już siłą
Wiesz niektórzy tak żyją
Ja się liczę z każdą chwilą
I dziękuję za nią Bogu
Bo sam mam tu koszmar jak z ulicy Wiązów
Oto ciemna strona miasta
Oto ciemna strona miasta
Oto ciemna strona miasta, ciemna strona życia
Jak nie wierzysz to popatrz
Nie mam nic do ukrycia
Bo to ciemna strona świata
Wychowuje mnie nadal
Dzień po dniu i rok po roku - tak od małolata
Cały czas na ulicach i
Dzielnicach w moim mieście
I cały czas widać ten sam jebany bezsens
Miasto grzechu i przestępstw, lęku i wrażeń
Lepiej pilnuj się
Bo noc jeszcze niejedno ci pokaże