101 Decybeli, PeeRZet - Krąg tekst piosenki (lyrics)
[101 Decybeli, PeeRZet - Krąg tekst piosenki lyrics]
Lecz o każdą dziedzinę życia
Nie jesteś tyle wart na ile ktoś Cie wylicza
Jeśli ziomek cie spropsuje
Spytaj go kim jest
Że cie na tyle rozumie, by robić głęboki test
Na idola autorytet głupiego chuja czy króla
Chuczą fora gdy masz płytę
Jak buja to łapią gula
Zakochany w rapie czułem
Że wers to mocna broń
Teraz widzę z bólem wszystko
Wokół mówi zostaw to
Do tego doszło choć nigdy tego nie chciałem
Wszystko smakuje gorzko
Gdy ciągle wchodzisz w to dalej
Taki lajf kurwa, wiecznie nienasycenie
Chcesz to graj durnia ja pieprze
To co jest w cenie
Wolę gonić króliczka niż trzymać złoty pas
W rękawiczkach brać zastrzyk dużej
Floty na raz
Nie chcę pierdolić się z systemem
Za tą garść ochłapu
Nawija Przemek ziomek który chciał
Mieć fun z rapu
Żeby zobaczyć całe te gówno stąd
Musiałbyś wyjść poza krąg, wyjść poza krąg
Kółka adoracji mają właśnie to w sobie
Kumple od przyznawania racji wmawiają
Że dajesz ogień
Nie jeden już uwierzył
Że jest przechujem mega dziś się szczerzy
Ale jeszcze go zweryfikuje zegar
Polska alfa i omega, w polityce, na ulicach
Jak w więzieniu
Czas liczę odkąd nic mnie nie zachwyca
Wielu pyta kto to kupi, dla głupich ta chała
Krytykują nieuki zamiast się skupić i działać
To mechanizm jak w tym trybie
Ustal czas stały
Inni robią hajs a ty rybie usta i gały
Głupki wierzą w siebie, mądrzy za dużo widzą
Topiąc się w gniewie
Że przepadł ich lot nad ibizą
Czyli co mam nie chcieć za wiele
Znać swoje miejsce
I patrzeć jak skurwiele biorą więcej i więcej
Wielu tyra za ćwierć w podobnej sobie ekipie
Czekając na śmierć, robimy coś by nie ocipieć
To jak pierdolony matrix
Chce być daleko stąd
Ale żeby wyjść z tej matni
Najpierw muszę przeciąć krąg
Żeby zobaczyć całe te gówno stąd
Musiałbyś wyjść poza krąg, wyjść poza krąg
Kółka adoracji mają właśnie to w sobie
Kumple od przyznawania racji wmawiają
Że dajesz ogień
Możesz wkręcić sobie jazdę
Jakąś zimną rozkminę
Gdy masz okazje słyszeć tłum
Krzyczący twe imię
Co jest warte ile kto zmienia ceny co chwile
To fejmu diller tworzy w głowie sceny zawiłe
Przybijane piątki, propsy i podpisy markerem
Zapomniane piątki, nocny w okolicy za hotelem
W okół nałogowcy, każdy liczy
Że nie jest zerem mówią że jestem mocny
Dla mnie to znaczy niewiele
To krąg ludzi stąd, poklepywaczy po plecach
Przemek wie ile znaczy więc
To go nie podnieca
Wole mieć własny kąt z dala od lansu i bansu
I analizować każdy błąd widząc go z dystansu
Jeśli wejdziesz między wrony musisz
Krakać jak one możesz zostać odstrzelony
Gdy odlecisz w inną stronę
To twoja sprawa, ale wierz mi warto zrobić to
By myśleć po swojemu musisz wyjść poza krąg
Żeby zobaczyć całe te gówno stąd
Musiałbyś wyjść poza krąg, wyjść poza krąg
Kółka adoracji mają właśnie to w sobie
Kumple od przyznawania racji wmawiają
Że dajesz ogień