2NP - Trening tekst piosenki (lyrics)
[2NP - Trening tekst piosenki lyrics]
Ostra siekiera dwa
Wyruchamy twoją matkę, ojca, rodzeństwo i psa
To jak lejąc w Smoleńsku strąciłem Tupolewa
Dostał butelką po pysku
Po czym zaparkował w drzewa nie ma przebacz
Na pogrzebie twoja dziewczyna ryczy
My w tym czasie niedojebie
Pijemy wódę ze zniczy
Słyszysz, jak suka krzyczy?
Pierdolony denacie? Dobieramy się do piczy
Zrywając z jej dupska gacie
Twoje słońce zmawia pacierz myśląc
Że to dla niej szansa
Zapładniamy ją nasieniem pobranym
Od szympansa wstyd, zboczenie i farsa
Matka będzie oburzona
Gdy niedługo córka z łona wypluje małpiszona
Niechaj myśl o dissach skona
Mamy stopiеń generała
Nie da rady nas pokonać pryszczata
Harcеrska pała
Skarbuś, to nie pochwała, kiepuję ci do urny
Nie potrafisz wbić się w beat
Już nie wspomnę o podwójnych
To nasz trening! Rozgrzewaj się chłopaku
Cztery serie po dziesięć
Ćwiczenie to wycisk wacków
Radzę – weź trochę przypakuj
Skillsów do swojego łba
Zamiast pompek pompujemy ten rap
Co w sercach gra
Wypierdalaj raz-dwa, naruchamy tobie bidy
Jesteś jak łamliwe chuchro
My jak koks żrący sterydy
Naturalne jest to, że poczułeś nagły stres
Lepiej zabierz się za szachy
Nim zakrwawimy twój dres
Niech się zamknie paszcza przywłaszczyć
Jakbym na was naszczał
To byłby nie lada zaszczyt
Masz się przede mną płaszczyć
Masz bić mi pokłon koleś
Nie masz co czoła marszczyć
Gram pierwszoplanową role
Zgaszę kiepa na twym czole
Ty mi jeszcze podziękujesz
Jak zapłacisz niezłą dolę, to cię może opluję
Żebym ją zdissował chujem –
Twoja laska ma ochotę
Ona się masturbuje, słuchając moich zwrotek
Twój promyczek, twój kotek, twoja piękna
Wspaniała
Oddałaby mi cnotę, gdyby ją jeszcze miała
Już o tym wspominała prawda, że zgadłem?
Tylko że jest problem mała
Ja się nie pierdolę z padłem
Weź wypierdalaj z tym sadłem
Co ty widzisz w tej kobiecie?
Ja bym nie spał z tym
Dziwadłem nawet po piętnastej secie
To tylko trening przecież
Już palisz rękopisy?
Najlepsze punche śmiecie zostawiliśmy
Na dissy
To nasz trening! Rozgrzewaj się chłopaku
Cztery serie po dziesięć
Ćwiczenie to wycisk wacków
Radzę – weź trochę przypakuj
Skillsów do swojego łba
Zamiast pompek pompujemy ten rap
Co w sercach gra
Wypierdalaj raz-dwa, naruchamy tobie bidy
Jesteś jak łamliwe chuchro
My jak koks żrący sterydy
Naturalne jest to, że poczułeś nagły stres
Lepiej zabierz się za szachy
Nim zakrwawimy twój dres
Na początek pora na poranny jogging
Masz przebiec kilometr po tym
Jak odrąbałem ci nogi
Znam pewne drogi żwirowe
Załóż buty na kikuty
Daję na to kwadrans przegrasz
– zostaniesz otruty
Pewnie czujesz się zaszczuty z
Lufą przy potylicy i tym
Że twojego synka więżę u siebie w piwnicy
Świetnie czyta
Świetnie liczy – nauczyłem go mój drogi
Sumuje ofiary, wypisuje nekrologi
Przyswoisz podstawy jogi w
Pozycji kwiat lotosu
Na rozciągnięcie mam sposób –
Łamię ci kurwo kręgosłup
Takie są koleje losu
Tobie nie mieści się w głowie
Ale każdy ci to powie
Że sport to jest samo zdrowie
Dostałeś epilepsji? To nie żadne
"You can dance" robię sobie z ciebie worek
Wieszając cię na skakance
Szybka seria, skórny pancerz, słuchaj kolego
Trenowanie czyni mistrza
Wszystkiego najlepszego!