2sty - Stylik, bang! tekst piosenki (lyrics)
[2sty - Stylik, bang! tekst piosenki lyrics]
Skumaj to, ziomeczku, że
Pierdolę sezonowych odbiorców
Co kasują cię po jednym błędzie
Uciekają, gdy jest źle, a są z tobą
Kiedy jest pierdolnięcie
Ten dzień nadejdzie, banknoty na szampanach
Więc albo jesteś ze mną
Albo możesz już spierdalać, ta
Zbrodnia i kara, taki taran, lot Ikara
W chuj ambicje mam
Pochodnia się jara, gra gitara
Pod bit zapierdala
Mam taki plan i se pizgam jak najęty
3 6 5 dni na walizkach
No chyba że jest przestępny
Pierdolę sentymenty i tych, co
Biją pionę tylko wtedy, gdy masz hajs
I dupy w bluzach Bulls, co pytają
Czy Jordan to kraj
Twój styl to szajs, mój styl to kosa
Zakapturzona postać
Która śni ci się po nocach
Kto tu ma stylówę? Stylik, bang! Kielon pękł
Ty weź się nie poniżaj
Jakbyś się codziennie schylał pod tyczką
Jestem tłusty
Twój rap jest co najwyżej anorektyczką
Podobno robisz ogień - chyba, kurwa
Zapalniczką
I do tego jesteś jeszcze piczką z gwizdkiem
Dodatkowo białą rękawiczką walę jak Kliczko
Jestem definicją stylu w kraju
Pozdrawiam wszystkich fanów
Daję tekst i flow na wokalu
Ty suko waruj lub do garów robić kotlet
Jakbym miał minutę życia
Zapierdoliłbym se zwrotkę nie to
Że się potnę za rap kto da się pociąć? Kpina
No bo są wartości wyższe jak
Zdrowie i kumple i rodzina
Ty mi tutaj podaj drina, słuchaj
Jak się sunie tego nie da się nauczyć
To się po prostu czuje