Abel - Leonard Zelig XXXI tekst piosenki (lyrics)
[Abel - Leonard Zelig XXXI tekst piosenki lyrics]
Ja bardziej jestem Leila Khaled
Oni pragną, żeby tworzyć K-Pax
Dla nich kosmos, spacey Kevin
A ja tu na ziemi sam w domu
Znowu staram się przeżyć!
Bo to nie ciebie dźgnął sztyletem Kain
Raperze wysokich lotów – Kevin Federline
Srał pies hajs! Kto kelpie biedę na
Trackach? Na pewno nie ja!
Choć do walki staję vis a vis wiatraka
Abel aka Sarmata Ostatni pości słuchacz
Aż na mnie się natknie
Łyk starki, kęs tatara przy
Boku czekan, przyrzekam
Za wszystkie grzechy spotka Was kara!
Ty! Ta zielona scena przypomina trawnik
A to już czas powyrywać chwasty
Psy! Salutuj! E-e
Policja jakoś się nie łasi do tego
Miałem na myśli "Psy" Pasikowskiego
I choć nic nie jest takie łatwe jak miało być
Widzę jak przez palce zmarnowane dni, ale
Głowę mam w górze – tarcza Sarmaty
Robię to co lubię – zysk
Przepadł czas na straty
Jesteś bez winy rzucaj we mnie
Aż zabraknie kamieni
Jeśli mnie znajdziesz – to łatwe
Cały czas siedzicie w mentalnej celi
Otwieram wrota kto tam? Leonard Zelig
Moi kumple z siuwaxem dalej
Biegają po skwerach
I mają bekę, że w rękach mam pracę
A w głowie rapera
W sercu kobietę – ona mnie wspiera
Teraz łatwiej wyrzekać się zła
Dobro wybierać niektórych niszczy zazdrość
Niektórych wstyd do szpiku
Ja bronię się prawdą
Nie chcę równać do ich bytu
I to nie pic jak krajowy rap – krótko
Chcesz dowodu, podejdź
Pomów mnie o jakieś gówno!
Salute! Dalej daję respekt ludziom
Tym, co myślą trzeźwo
Ale nie o prochu z wódą
Choć nie mi to oceniać, lecą słowa w eter
Masz z tym problem? Nie ma problemu
O tym wiesz najlepiej
Polski rap? – trzy kropki, trzy kreski
Trzy kropki! Wołają tak mnie ziomki: "weź
Ten syf tu kopnij!"
Wszyscy chcą forsy, trzeba robić forsę
Inaczej początek tej czwórki
Musisz czytać Morsem