Żabson - Brak snu, stres i używki tekst piosenki (lyrics)
Żabson [Mateusz Zawistowski] Opocznie, Polska 🇵🇱
[Żabson - Brak snu, stres i używki tekst piosenki lyrics]
Bo przejmuję się tym wszystkim
Przeliczam straty, zyski, palę skun
Walę dziwki brak snu, stres i używki
Brak snu, stres i używki nie będę spał znów
Bo przejmuję się tym wszystkim
Przeliczam straty, zyski, palę skun
Walę dziwki brak snu, stres i używki
Brak snu, no bo do zrobienia mam w chuj
Mam do zapełnienia trzy konta w banku
Świat jest zły jakby rządził nim Aku
Samurai Jack tego trapu
Choć życie to nie bajka
Jak łapu capu gdy złapałem za mic'a
Chcieli mnie zatłuc brachu i nadal chcą
Bo byłem nie raz szczerszy od wariografu
Przez to dziś strzelam wersy jak z automatu
Dlatego lecą hajsy z bankomatu
Jak masz do tego zdrowie, to idź sam to zarób
Za wiele stresu w głowie gdy mam brak towaru
Pozdrowienia dla mych wszystkich
Ziomków narkomanów
Nikt nie mówił Panie poratuj
Nawet gdy brakowało talarów
Tych zwykłych paru chłopaków w
Końcu dopięło swych planów
Po drodze paru kozaków się
Zachowało jak lamus nie będę za wami płakał
Połknąłem już parę xanów
Nie będę za wami płakał
Nie będę przed nikim skakał
Suka się patrzy na bluzę, bo wie
Że to Balenciaga
Choć często wkurwiają ludzie
Choć często wkurwia mnie praca
Lecz kiedyś żyłem na luzie
Przez rok nie nagrałem tracka
Teraz nawet bieda robi tapout
Ona chce się ze mną przespać
Nie mam czasu chrapać w moim sercu nie ma
Miejsca jak szukasz chłopaka
Słyszę tą diagnozę kiedy idę do lekarza
Brak snu, stres i używki nie będę spał znów
Bo przejmuję się tym wszystkim
Przeliczam straty, zyski i palę skun
Walę dziwki brak snu, stres i używki
Brak snu, stres i używki nie będę spał znów
Bo przejmuję się tym wszystkim
Przeliczam straty, zyski i palę skun
Walę dziwki brak snu, stres i używki
Jebane zoo życiowe, alko, pogo
Żaba mówi "Na lewo!", cała reszta jebać prawo
Jebana bida, zabiłem ją cash gunem
Jebana stypa, nie chciałem tak żyć stale
Noszą obłęd w oczach złote polskie bloki
Na tamtych twarzach nie ma uczuć
Przez te polskie prochy
Brak snu, stres i używki
Jebane dziwki chcą tylko mojej krzywdy
Ziomal nie Thanos
A ma w łapie pionę kryształu
W łapie papier, bo mi siano daje ten nałóg
Palę dobrą sztukę tak jak ogień w Luwrze
Młody famas, bo zamykam tą dyskusje
Zanim usnę, to odpalam dynamit
Moi ludzie, moje bloki, moje dragi
Zapnij pasy, ale nie na moim stole
Nawet stówą nie jadę
Ziomal feniks po mefedronie
Jezu Chryste, Kubi!
Brak snu, stres i używki nie będę spał znów
Bo przejmuję się tym wszystkim
Przeliczam straty, zyski i palę skun
Walę dziwki brak snu, stres i używki
Brak snu, stres i używki nie będę spał znów
Bo przejmuję się tym wszystkim
Przeliczam straty, zyski i palę skun
Walę dziwki brak snu, stres i używki