Afront - Dwarazyszama tekst piosenki (lyrics)
[Afront - Dwarazyszama tekst piosenki lyrics]
Domu już prawie rano
Nieraz odbębniłem ten kanon toteż
Sprawę mam rozpracowaną
Do granic możliwości choć w ten
I nazad się powtarza to nigdy nie dość mi
O czym mowa gastrofaza na różne rozmaitości
Kto chce niech pości, mnie tam wałówa wzywa
Gdy dotrę na miejsce
Lodówa będzie podskakiwać
No więc chyba mam trochę racji
Twierdząc, że nie ma nic
Lepszego od takiej obiadokolacji
To cud że głód pozwala jeszcze stać
I wrócić na Teo po wejściu
Na kwadrat odburzam stereo
Pierdolić zdrowe żarcie dajcie mi cholesterol
Na starcie przegląd arsenału dobór wiktuałów
Co tu wciąć zaraz pomału
Jajecznice bądź jakieś tosty
Ser plus szynka plan jest prosty w myśl hasła
"Nie ma to jak dobra świnka"
A ślinka cieknie co to botwinka?
Nie tego gówna nie tknę
Sekret tkwi w dodatkach jak
Diabeł w szczegółach
Czosnek, oliwki lub pomidor i ogórek i cebula
Łapię wyższy pułap wiedząc ze zjem zaraz
Teraz nagle "Cholera nie ma żółtego sera?
Ej i muszę kombinować od nowa"
Znowu to samo powracam do
Domu już prawie rano
Znowu z banią jak Marlon Brando mam dialog
Między prawą a lewą gałką
Oczną nogą wykroczną
Powoli do przodu bo nogi się plączą
Coraz bliżej podłogi podciągam się o poręcz
I tak schodek
Schodek pod tą Golgotę z oporem
Wkraczam szamam jak Hannavald
Kiedy spierdoli sezon
Szamam jak szatan lecz biała szafa
Działa na mnie źle
Bo kiedy czołgam się, aby zdjąć to ubranie
Czuję że znowu nadciąga ten
Tragiczny ciąg wydarzeń
Energiczna wolta zwrot w kierunku muszli
Musi się udać bo już tuż tuż padnie
Nigdy nie próbujcie powstrzymywać gdy
Żal wam żarcia
Co przyszło to i odejść musi to stara prawda
Co Pan dał to i Pan ma prawo zabrać
A wam na to gwarancja na sen do rańca
I tak po tańcach przychodzi czas na refleksję
Życie jest piękne, bo rano też sobie coś zjem