A.J.K.S. - 358 przewagi nad przeciwnikiem tekst piosenki (lyrics)
[A.J.K.S. - 358 przewagi nad przeciwnikiem tekst piosenki lyrics]
A gdzie dziary? I żaden nie ma grzywki"
"Pchasz się na scenę stary? Idź lać browar
Za napiwki" "W szkole robienia rapu
Zapieprzają jako woźni
Gówno dla maminsynków
Co chcą poczuć się groźni"
Ja sram na takie teksty
Przynajmniej jestem sobą
I nie straszę w smsach, ekipą remontową
Która wyniesie mi meble
I dorobi sobie klucze
Tak bardzo się boje, kurwa, ze strachu buczę
Aż mi serduszko tłucze
Chcę schować się do szafy
By się znów nie pomylić i
Nie jebnąć żadnej gafy
Forumowi krytycy, szczerzą mordy jak amstaffy
"Badaj, tu się nie wyrobił
A tu słychać z majka puffy"
Płyta raz na pół roku? Bo muza to narkotyk
Znowu szybsi od Ciebie
Prawda boli jak zły dotyk
I chuj, że dokładamy i gramy za zwroty
Wolę dziesięć głów pod sceną
Niż na koncie tysiąc złotych
Nigdy nie powiem o sobie
Że stałem się zjawiskiem
Mam na tyle pokory i wiem jak bardzo śliskie
Są krawędzie o które opieramy swoje buty
Czasem mogę się wkurwić
Czasem pierdolę smuty
Czasem mnie nie rozumiesz bo uprawiam prywatę
Nie ważne, czy dojrzały tata
Czy małolatem jesteś
Dla Ciebie znajdę przestrzeń w
Każdym naszym tekście
Swoją opinię uwiecznię nawet
Gdy to niebezpieczne
"Asłuchalne ścierwo dla nosicieli kompleksów"
A zamknij pysk mendo myślisz
Że mi humor zepsuł
Ten tekst to przecież płytkie
Jak recenzja na Interii
Przy was są sezonowcy, a nam pozostaną wierni
Wiesz dlaczego? Bo dla mnie
Ważniejsze słowo niż tatuaż
Wszystkiego dobrego
Dalej z ciuchów swój hajs ciułaj
I sraj na koncerty gdzie wychodzisz na zero
Nadszarpnięte nerwy, że trochę
Prawdy popłynęło, ściero?
Amatorski rap na punkowych eventach
Tak Cię boli
Że Twoje słowa mało kto pamięta?
Napięta sytuacja, nam to w chuj odpowiada
Będę dalej gadał, składał
Za ten burdel zbierał brawa
Jest taka sprawa
Nigdy nie mówiłem o jedności
Co to nowa ustawa o scenowej przynależności?
Złości, że legitymujesz z tego
Co gości w playerze
Chłopie nawet jak po nas jadę to, kurwa
Szczerze
Nigdy nie powiem o sobie
Że stałem się zjawiskiem
Mam na tyle pokory i wiem jak bardzo śliskie
Są krawędzie o które opieramy swoje buty
Czasem mogę się wkurwić
Czasem pierdolę smuty
Czasem mnie nie rozumiesz bo uprawiam prywatę
Nie ważne, czy dojrzały tata
Czy małolatem jesteś
Dla Ciebie znajdę przestrzeń w
Każdym naszym tekście
Swoją opinię uwiecznię nawet
Gdy to niebezpieczne
Mógłbym grać w tę rapgrę i pojawić się nagle
Dobrze wiem
Że to po diable wpadnę i zrobię roszadę
Zjem idoli kawalkadę wielokrotne plują jadem
To nie Fisz i Emade tylko brudne podziemie
Na scenie poruszenie, wiem
Że zmienię gwiazdy w cienie
Zatrzęsienie rymów powoduje
Że ciśnienie rośnie proste, prawdziwość
Ostre życie na ulicy niecne
Mogę być jednym z was ale
Zwyczajnie mi się nie chce
Nie chce mi się dopasowywać do ramki
Dać się zaszufladkować, jak ofiara łapanki
Zamknąć, rozpierdolę drzwi
I powykręcam klamki
Wybiję wszystkie okna i powyrywam zamki
Nie chce mi się ścigać
Wiec pierdolę wasz ranking
Jedni lubią się pieścić
A innych jara spanking
Nie musimy się lansować, nas oceniają ludzie
Nie po logo na bluzie
Ale po włożonym trudzie
Nigdy nie powiem o sobie
Że stałem się zjawiskiem
Mam na tyle pokory i wiem jak bardzo śliskie
Są krawędzie o które opieramy swoje buty
Czasem mogę się wkurwić
Czasem pierdolę smuty
Czasem mnie nie rozumiesz bo uprawiam prywatę
Nie ważne, czy dojrzały tata
Czy małolatem jesteś
Dla Ciebie znajdę przestrzeń w
Każdym naszym tekście
Swoją opinię uwiecznię nawet
Gdy to niebezpieczne, wiesz