A.J.K.S. - Komunikacja Bliskiego Pola tekst piosenki (lyrics)

[A.J.K.S. - Komunikacja Bliskiego Pola tekst piosenki lyrics]

Nawiedziłeś ten świat, witaj
To jak obóz przejściowy
Sny, w które nie pozwoli wnikać
Ciągły monitoring głowy
Tu się nie zadaje pytań, tyle kosztuje spokój
Pracuj, płać i zdychaj
Tylko czasem kurwa nie prowokuj
Dotrzymuj kroku, musisz też pilnować tempa
Czasem w amoku smak wolności nie pamiętasz
Działa taktyka rządu, gości od moralnego kaca
Systemowa pała nie pozwala nigdy
Z drogi zbaczać
Wartość jest stała, wynosi zero
Szczury chodzą po kanałach z
Moralnością na ksero odbitą
I po co ci to, skumaj każde ryzyko
Ty stygmatyzują po to
Żebyś wiecznie siedział cicho
I godził się na wszystko, i nie był realistą
Ignorował rzeczywistość, jebane pośmiewisko
Sugerował, że tak blisko jest


Ci ta najprostsza droga
Dom, wypłata i bankomat
No i zapisany w kodach
W systemie, w bazie danych
Każdy ruch, decyzja, zdanie
Ześcierwili nawet bunt
Sam sobie zadaj pytanie
Kiedy ostatnio myślałeś
Żeby podnieść rękę wyżej
Kurwa, niż po kieliszek
Za który zapłacisz w akcyzie
Tym śmieciom, co ślą wojska
By załatwić cudzy biznes
Masz stabilizację, no i wyjebane na bliznę
Co zrobi obcy kulturowo
Konflikty trzeba wdrażać
Żeby tłum się nie zjednoczył
I nie zabił cesarza
Prezydenta, kardynała, premiera czy papieża
Jak nic nie podziała
Wtedy będziesz z mordą w gównie leżał
Bo ostatni wytoczy działa, skarci i potępi

Inteligentny, akceptowany w towarzystwie
Widać łatwo jest namieszać
W prostym mechaniźmie
W ludzkim umyśle, co to kiedyś funkcjonował
Teraz proszki na doła, a na smutki browar

Niewdzięczny rozkład, co nigdy nie był zdrowy
I nie zatrzymasz objawów choroby
A co masz zrobić nie pytaj - nie wiem
Bo ja zawsze się broniłem
Tylko prymitywnym gniewem

Tu wydaje się wyroki za niesubordynację
Więc ostrożnie stawiasz kroki
I miłujesz władcę
Narzucono ojcu, matce odgórne polecenia
Dotyczące tresury, nauki i żywienia
Jedna wielka kurwa ściema
Chaos i dezinformacja
Ktoś pociąga za sznurki
Mało wiesz? To rewelacja
Potrzebujemy takich
Czuj się jak ryba w wodzie
W orszaku posłużysz
Rebelię zmiażdży się po drodze
Kto jest twoim bosem? Każdy ma inny patent
Ten w mundurze, tamten w torze
No a trzeci wciąż rozgrzane
Kolorowe światła, logo na dachu wieżowca
Słuchaj komend, ucz się
Komend: waruj, czekaj, służ i zostań!
Nocą padnij
Rano powstań i szybciej zapierdalaj
Nieuczciwa konkurencja zbudowana na wałach
Na tragediach, na upadkach
I po co tyle szumu
Krajowy rejestr długów chujów nauczy rozumu
A może go odbierze? Zresztą szczerze
To jebać
Dziś na godziny się przelicza, wiesz
Bochenek chleba
Na dni ciepłą wodę, dach nad łbem już na lata
No i siedzi, śledzi, bredzi, gruba
Pusta tępa szmata nic nie znaczyłbyś, chuju
Jakby nie było pieniędzy
Drukowanych afrodyzjaków dla takich nędznych
Bezwartościowych, podłych
Ponoć prawych i mężnych
Pseudoludzi sukcesu, co to mocno wiążą węzły
Na rękach poddanych, którym skradziono myśli
Sługa jest nagradzany w
Zależności od korzyści
Które przynosi agencji
Firmy czy departamentom
Obudź się i złap za broń
Rewolucja rzeczą świętą! Pamiętaj, będę bić
Czasem ból zmiesza się z błotem
Bądź świadom
Lubią pić i besztać swoim chłodem
Nie zostawią ci nic
Bo dla nich jesteś niczym
Ale role się odwrócą za miastem
Gdzieś w piwnicy

Niewdzięczny rozkład, co nigdy nie był zdrowy
I nie zatrzymasz objawów choroby
A co masz zrobić nie pytaj - nie wiem
Bo ja zawsze się broniłem
Tylko prymitywnym gniewem

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować