A.J.K.S. - Bezlęk tekst piosenki (lyrics)
[A.J.K.S. - Bezlęk tekst piosenki lyrics]
Mi się udało wspiąć, oni mają za mało
Talentu, weny, myśli i o co halo
Jak nie umieją, niech spierdalają
Jeśli potrafią, to czekam na spektakl
Muszę gustować w tragikomediach
Stadionowe patusy albo liberalne ścierwa
Rzuciłem track, jeb, jak bomba ich rozerwał
Nazwijcie mnie zdrajcą ideałów
Ulżyjcie sobie, bando banałów
Bananów, ba ba-cośtam, nie rozumiem tej gadki
Nie znasz słów, chłopak, to może pysk zamknij
Darwin się nie mylił
Człowiek pochodzi od małpy
Tylko, że czasami przodek stał
Się ogniwem ostatnim
Ewolucji, ja głupi chciałem
Wzbudzić krzyk sprzeciwu
Idź i sobie łeb utnij, miernota
Jebany przygłup upierdol no niech krew ci
Leci ciurkiem z szyi
Koleżko, możesz znikać, nikt już nie ma siły
Czterdziesci deko debili, pewnie ze na wynos
Jak robić krzywdę, to w ukryciu
Nawet skurwysynom
Horda kretynów, gadka za plecami
Jestem spokojny, ale pierdolnie dynamit
W końcu, na pełnym słońcu zostawione truchło
Czym popadnie byle mocno, byle spuchło
Ty wstrętna kukło, się wozisz w bani pusto
Liczysz na ukłon
To najpierw popatrz w lustro
Nie przez zwiniętą setę
Na trzeźwo będzie lepiej
Poznasz oblicze co jest puste, głuche, ślepe
Nieodpowiedzialne, dostanie rykoszetem
Niefajnie ze kolega? Ja reaguję śmiechem
I siedzę wciąż na drzewie
Patrze na skoki robaków
Kto prędzej kogo zdąży
Nauczyć dzisiaj strachu, wacku
Polska dzień dobry
W ryj dostaniesz tu dla hajsu
Zresztą sam byś przypierdolił, więc
Się nie rób święty, pastuch
Jebany, emocjonalny zgnity szambonurek
Ej bambo mam genialny pomysł
Krzesło i sznurek
Dureń dureń dureń, zresztą jak większość
W skórę, w skórę, w skórę wpierdolić wenflon
Czuje, czuje, czuje ogromne piękno
Chwili gdy pavulon otwiera przed tobą piekło
Nieźle musiało mi zryć psychę, znam te ploty
Ciągle na biało, sypie i zre psychotropy
Niepamięć następcza i inne kurestwa
Wiem co jem wiec na
Uwięzi jest trzymana bestia
Flaga, dres ma, rota, duma niesmak
Tak wielki ze tu chyba
Zaraz zwrócę te diabelstwa
Barwy, ziemia, wiara, i święty cieśla
No i co dziecko pamiętasz, jebany bencwał
Żołnierzyki każdej opcji, więcej nienawiści
Zwyzywaj opluj kopnij, i znowu razem przyszli
Nie maja ambicji, chuj w dupę im wszystkim
Jestem homofobem? spoko, mogę być każdym
I tak świecę mocniej niż sepleniące gwiazdy
I tak daje beaty lepsze niż polowa rap gry
I tak staje za mikrofon bez grama ciśnienia
Ein kila hertz, nie masz nic do powiedzenia
Siódma pięćdziesiąt jeden, już prawie koniec
A ty się meczysz z tekstem
Parę dni kurwa kondomie
Niech się zleca diabły z czterech
Stron świata a na tronie
Siedzi sam szatan co wam wręcza agonie
Na klęczkach będziesz zapierdalał
By przepraszać
Narazie tylko was ostrzegam, taki straszak
Nagrany atak, więc się nie wycofuję
Szybciej pielgrzymie
Czekam ze sterczącym chujem