Aleshen, rusina - Warszawa tekst piosenki (lyrics)

Aleshen

Aleshen [Aleksander Hetman] Bytom, Polska

rusina

[Aleshen, rusina - Warszawa tekst piosenki lyrics]

Te bloki nie umieją marzyć
Cały-cały budynek to waży
Nie wyjdę z mej oazy
Z ła-z łamania zasad, zrobiliśmy nakazy
System cały mnie parzy
Kilka rzeczy, musiało się zdarzyć
Nie raz, a wiele razy
Za długa trasa, by patrzeć na wady

Wrzucam te bomby, jak Gangplank na górze
Wysoką rank mam, na stówę
Ty może fajk man, masz truder # moje, jak #
Weź mnie złap, jak runę
Moja wizja, malunek, w głowie
Ty parter, ja wyżej
Stoję, cały blok w sztosie tonie
(tonie, tonie)

Warszawa, Warszawa, Warszawa
(yeah, yeah, ha) jeszcze raz
Warszawa, Warszawa, Warszawa, yeah, ha


(yeah, yeah, yeah, yeah)

Te bloki nie umieją marzyć
Cały-cały budynek to waży
Nie wyjdę z mej oazy
Z ła-z łamania zasad, zrobiliśmy nakazy
Systеm cały mnie parzy
Kilka rzeczy, musiało się zdarzyć
Nie raz, a wiеle razy
Za długa trasa, by patrzeć na wady

Nie zapominam skąd jestem
Weź-weź trochę, będziesz chciał więcej
Nie robiłem tego z sensem
Każdy mój dźwięk, to był przester
Teraz, zawijam inne pętlę teraz -
Jestem independent w tym
Dla kogoś pewnie zrzędzę
Chociaż jestem prawdziwy w tym
(Tonie, tonie)

Warszawa, Warszawa, Warszawa
(yeah, yeah, ha) jeszcze raz
Warszawa, Warszawa, Warszawa, yeah, ha
(yeah, yeah, yeah, yeah)

To nie-to nie Warszawa i to nie Warszawa
Wsypałem koki, wylała się kawa
Ja wiem, że to baga
Nie mam już słów, kiedy cała jest naga
Tych nowych raperów, to cała plaga
Pój-pójde się widzą, w programie - "UWAGA!"
Wygrywa-wygrywa ten, co najwięcej tu gada
Dlatego te słowa, chowamy po bagach

Te bloki nie umieją marzyć
Cały-cały budynek to waży
Nie wyjdę z mej oazy
Z ła-z łamania zasad, zrobiliśmy nakazy
System cały mnie parzy
Kilka rzeczy, musiało się zdarzyć
Nie raz, a wiele razy
Za długa trasa, by patrzeć na wady

Za długa trasa, by patrzeć na wady
Za duży horyzont, nie jara mnie Paryż
Daję namiary, chcę tylko zestawy
Ty blady, jak rzucam ziołami za kasy
Na mnie jest gramy
Extazy i chodzić na luźne pokazy
Żeby badać najnowsze fazy
Jebać te czasy, jestem ponad czasy
Chciała z nami, spokój na mej twarzy
Zaraz będą chcieli pytać się, o moje zdanie
Chcą pytać - "Jak z sianem?"
"Ile skoki, za ile?"
"Jak stoisz z wypłatą za pasje?"
Jestem bogatym dzieciakiem
Naprawdę sam sobie to wypracowałem
Chcę trzymać, to pchać, to napawać się dumą
Do tego co robię na wieki i amen

Warszawa, Warszawa, Warszawa
(yeah, yeah, ha) jeszcze raz
Warszawa, Warszawa, Warszawa, yeah, ha
(yeah, yeah, yeah, yeah)

Te bloki nie umieją marzyć
Cały-cały budynek to waży
Nie wyjdę z mej oazy
Z ła-z łamania zasad, zrobiliśmy nakazy
System cały mnie parzy
Kilka rzeczy, musiało się zdarzyć
Nie raz, a wiele razy
Za długa trasa, by patrzeć na wady

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować