Alkopoligamia - Organizm tekst piosenki (lyrics)

[Alkopoligamia - Organizm tekst piosenki lyrics]

Yo, tu wątroba sprawdź to, Yo

Zazwyczaj pluje żółcią kiedy masz problem
Lubisz lecieć na tłusto, głupio myśląc sobie
Że odrosnę chłopcze
Przestałeś dbać o mnie, przez tyle lat
Ciągle wpierdalając rzeczy przez które pan
Się znalazł w grobie
Okej, to jest Twoje życie, zrobisz co chcesz
Krzysiek lecz nie dziw się
Gdy zmienisz mnie w gąbkę
Chłonę wszystko co połkniesz
Bole skurwysynu to wyłącznie przez
Twe problemy w głowie
Nie wnikam i tak się odrodzę
Co na to inne organy ogarnij sobie
I tak myślisz kutasem
Lecz czasem pozdrów wątrobę
Co by się nie działo zawsze będę przy Tobie
Człowiek
(Człowiek, ziomek, to wątroba, wątroba


Pewnie mnie nie lubisz dziwko, ooh)

Ona filtruje, a ja ją tym truje
Wprowadzam na obroty ponad 33
Ile zmieścisz dziś, czy idziemy na rekord?
Ona cedzi jak przez zęby
Ja bluzgi przez telefon
I mam dość czasem i mówię stop czasem
Choć latem daje jej w kość, zatem
Nie ma co się dziwić, że to boli jak nic
Jakby sam Syzyf pchał tamtędy swój syf
Mam zapędy by żyć inaczej
Na drugi dzień zapominam o tym raczej
Już na drugi dzień
A Stasiak drugi chce bym jej
Nie grał na nerwach
To nerka niby błaha, niewidzialna jak zapach
(Nerka rzadko bywa uśmiechnięta
Jest raczej smutna
Może dlatego, że ma daleko do sutka)

Żywy organizm, żywy organizm
Inne ekipy chcą być organizacjami
My mamy to za nic tworzymy żywy organizm

To smutny fakt, że co dzień z rana
Powierzchnia moich płuc się
Zmniejsza jak pokurwiana
To mglisty głos, przez zapadnięte instrumenty
I przez to pewność, że nie będę nadęty
Mam rezerwy, duszę się jak stary rzęch
Z balona uszło powietrze i stać
Go już na wdech
Tylko może bym mnie kaszlał gdyby
Nie kolejny kiep pod Lipton
A tak żyje z igłą w środku
Zrób mi rentgen i poczęstuj
Gwoździem w trumnę
Może one u mnie, mają właściwości wtórne
Ale się zaciągać życiem umiem
Spytaj tych co działają ze mną w grupie
(Płuco, nawet gdy chłopaki tego nie nucą
Nigdy nie wrócą jak Lessie
Wiesz o co chodzi, my to nie niebiescy)

Kiedyś to rzucę, kiedyś to rzucę na bank
A już przed pierwszym buchem
Ta myśl oszukańcza
Zagląda do bani mi, zanim zdążę ją przetrawić
Patrz jak zgrabnie pstrykam szlugiem z palca
Zapraszam damy do tańca, rapuje
Wlewam czystą w końcu mnie to zakuje
Jak trzeba będzie krzyknąć
Ktoś idzie do sklepu, czy dostał w gębę
Poczuje tępe uczucie między mózgiem, a sercem
I nie mowie dziś o duszy, to nie metafora
Serwuje sobie regularne lekcje rock and rolla
A cierpią niewinni, z okolic kręgów szyjnych
Cholera by to wzięła, tańczmy, pijmy
(Żywy organizm, Hade rapuje o krtani)

Serce, doprowadzałem do kresu nie raz, wiem
Ale bije jak dzwon, mówi mi Mesu EKG
Bywa, że pompuje złą krew
Ale kiedy nie wiem co myśleć
Patrzę w nie jak w prompter
I choć mi serce nie klęka, to upadało hucznie
I czasem myślę, że mam sztuczne
Wali, ze stali jakby zbudowane
Ci od analiz gubią dane
Bo znów zostało wódą schlane
Moją bordowo-rudą plamę chcą oglądać
Pika choćbyś je wyciągał jak w Mortal Kombat
A jeśli umrę jako stary cynik, zróbcie rewers
I wstawcie moje serce jakiejś świni
(Moje serce
Nawinąłem to i spadły Ci kierpce)

Musisz mieć fałdy tam
Gdzie trzeba dziewczyno
Więc kiedy Cię za bardzo szarpie melanż
I miałaś okazję się wjebać, kurwa, w opcję
Typu szybki przelot z dwupłatowcem
To fuck you
Ja na chłopski rozum, tak już mam
By taką pogonić wciskam klakson
Aha, Knap to bydlak bo wyrachowany na trzeźwo
A gdy wątroba klika off to
Z pionem na bakier często
I rozsądek trącę przez to
Co przywraca równowagę?
Nie żaden z powodów kaca
Współpraca ma masę zalet, racja
Mózg człowieniu
Nie żebym się tu wiózł człowieniu
Leci z moich ust człowieniu
Do Twoich usz-u człowieniu

O dziwo, nie Mes wpompował we mnie marzenie
By być na scenie
Choć niejednokrotnie skurwiel umiał
Podnieść ciśnienie
I może mogłem być już głównym strumieniem
Ale ja chcę wpierw dotrzeć
Do każdego zakątka siebie
Nim pozwolę by cokolwiek ze
Mnie płynęło do Ciebie
Sam już nie płynę, a Karwel świadkiem
Że umiem promile które krążyły we mnie
Twardzieli wpychały do trumien
Czuje się członkiem ekipy
Choć inni grają pierwsze skrzypce u nas
Ja jestem trochę ze wszystkimi, trochę sam
Trochę więcej teraz myślę, co Kuba
Jestem żyła, jak Piotr
Lecimy wysoko w chmurach a Ty nie zadzieraj
Łączy nas coś więcej niż muza
To coś więcej niż muza, coś więcej niż muza
(Żyły, Theodor obstawia tyły)

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować