Almost Famous - AF6 tekst piosenki (lyrics)

[Almost Famous - AF6 tekst piosenki lyrics]

Almost Famous, kurwo

Naćpany amfą bierze starych auto
I wali w miasto z dwoma łbami
Co ich w kieszeń parzy banknot
Plan jest taki sam wciąż
Ostatni gasi światło
Nieważna cena, byle rozpiąć stanik larwom
Speluna, gdzie browar to szczyna
Ona to zdzira
Dostał co chciał i poszedł każdy
Co se wpadł podymać
Nie ma jak rodzina, piździ typ
Co pcha pod dywan to, że jego babę jego
Dotyk parzy jak pokrzywa
Twarz pokryta setką blizn, nos jak, kurwa
Ziemniak śmierdzącym oddechem sapie
Że się córka spełnia
Bójka pewna, kilku karków, obok stół
Frajernia
Jedna iskra, but na zębach, spoko, chuj tam
Wers mam ja za barem to tak szczerze
Już Wam nie zazdroszczę
Uśmiecham się zalotnie
Kiedy szczam do kega z browcem
Banda pojebów
Co im życie poszło nie za dobrze
I za ten bełkot to najchętniej
Bym Was jebał prądem

Wchodzę jak zwykle i witam się z barmanem
I zanim wiem, co chcę
Jakiś typ chce mieć przejebane
Ignoruję to, bo myślę
Co miał w bani Jerofiejew jak mówili
Że ma raka i zrobią dziurę w ciele
Biorę lufę i patrzę, co da mi kraft
Zapytałbym barmana, ale ma na głowie rap
Jestem sam, i znowu trąca mnie ten pedał
I mówię, żeby przeprosił, Ty
No Ty byś nie powiedział?
Widzę dziecko głupich starych, rasa biała
Wzrost jak mój
Waga - nie do przytulania, ale stójka - luz
Odpowiadam na bluzgi
Tak jak mogę najgrzeczniej
I pozwalam mu odpłynąć, bo chcę wiedzieć
Z kim jest jeszcze
Siedem osób, druga lufa, drugi kufel
I jak do trzech razy sztuka
To właśnie dostałem mukę
Spoko, idę wylać się spokojnym krokiem
Szczam i biorę z pisuaru ten zapachowy korek
Oczywiście otwierają się drzwi
I wpada ten spod baru
Myśli że będzie się bić
Po pierwsze - musisz wiedzieć
Że przyjemność kosztuje
Tak jak Ciebie będzie ta kuracja z odtruciem
Wpierdalam Ci oszczaną chemię
Rozkazuję połknąć wiesz, że się udusisz
Jak nie pójdziesz za prośbą
Odchylam Ci ten pusty łeb
Żebyś mógł to przełknąć
I masz jakiś kwadrans zanim
Zacznie się piekło
Jak będziesz chciał wyrzygać
To walczysz z czasem
A kwas żołądkowy udowadnia, że jest kwasem
Naciskam na tętnicę i wlokę Cię do kibla
Jeszcze sześciu, to będzie serio dobra bibka
Wychodzę z klopa i biorę całą butlę
Barman wie, ma udziały w lokalnej pogrzebówce
Podchodzę do gromadki, stawiam flachę i pytam
"Czy jedzie coś z naprzeciwka
Co nie pozwala posypać?"
Nie widzą, nie słyszą, siadam
Polewam po setce
Rozpierdala mnie synonimiczność materii
Tych określeń wznoszę toast za ich kumpla
Myślą że to żarty, piją ze mną
(tic, tic, tic, tic) Za niego, żyję tą chwilą
Jesteśmy tutaj sami
Oprócz kilku mord zza rogu i się znamy
Bo od lat popełniamy mord na zdrowiu
I na kilku, kurwa, lapsach
Którzy weszli w naszą przestrzeń
Bardzo lubimy wstawać, jak słyszymy Kasabian
(cloak and dagger in a)
I pierścień pięciu chłopów stoi
Za chłopcami skądś
Jestem ostatnim elementem
Łamię knykcie i dołączam
Słysząc znów próby próśb
Na podstawie potomstwa
Nie rozumiesz, że ja nie chcę żebyś żył
Twoje dzieci mają Twoje geny, to ten sam syf

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować